Od wielu lat Amerykanie w tak kategoryczny sposób nie wezwali do zaprzestania rozbudowy osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu. – Ta aktywność musi zostać powstrzymana. I nie może być tu żadnych wyjątków. Żadnych nowych osiedli, żadnych nowych placówek. Ośrodki te nie mogą się również powiększać poprzez przyrost naturalny – powiedziała sekretarz stanu Hillary Clinton.
– Takie jest nasze stanowisko i przekazujemy je w sposób jasny. Zamierzamy naciskać, aby tak się stało – podkreśliła pani sekretarz. Słowa te padły po spotkaniu z szefem egipskiej dyplomacji Ahmedem Gheitem i na kilka godzin przed przyjazdem do Waszyngtonu prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa.
Na odpowiedź Izraela nie trzeba było długo czekać. – Nie możemy ludziom zabronić posiadania dzieci! Los żydowskich osiedli rozstrzygniemy podczas przyszłych negocjacji pokojowych z Palestyńczykami – powiedział rzecznik rządu Mark Regew.
Zgodnie z bliskowschodnim planem pokojowym – mapą drogową – Izrael powinien wstrzymać rozbudowę żydowskich osiedli na terytoriach, które mają w przyszłości wejść w skład niepodległej Palestyny. Mimo to osiedla nadal powstają. Zdaniem Izraelczyków wypływa to z faktu, że osadnicy mają dzieci, które budują nowe domy dla swoich rodzin.
Kwestia żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu (mieszka w nich blisko pół miliona ludzi) jest jednym z najważniejszych punktów spornych na Bliskim Wschodzie. Jeden z umiarkowanych palestyńskich polityków Ahmed Korei wystąpił ostatnio z zaskakującą propozycją, aby Żydzi zostali na swoim miejscu i po utworzeniu Palestyny po prostu przyjęli jej obywatelstwo.