Wojciech Pokora i Paweł Bobołowicz mieli ze sobą wszystkie niezbędne dokumenty, zdjęcia oraz wnioski wizowe.
- Jechaliśmy ze świadomością, że akredytacje są wstrzymane, ale mieliśmy informacje, że istnieje możliwość uzyskania tzw. wizy turystycznej, którą wyrobić można praktycznie od ręki, bez najmniejszego problemu – powiedział Wojciech Pokora w rozmowie z portalem [link=http://Niezależna.pl]Niezależna.pl[/link].
- W chwili, kiedy złożyliśmy wniosek i oddaliśmy nasze paszporty, aby zostały skserowane, z biura wizowego wybiegł urzędnik, aby po chwili wrócić z całym plikiem dokumentów na nasz temat. Widzieliśmy na dokumentach nasze nazwiska. Jednym słowem, byli przygotowani na nasz przyjazd. Wiedzieli o nas prawie wszystko. Wiedzieli, że jesteśmy dziennikarzami – dodał.
Dziennikarze Polskiego Radia Lublin usłyszeli zarzuty o szpiegostwo i zostali objęci policyjnym kordonem. Gdy mężczyźni próbowali domagali się wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, jeden z policjantów poinformował ich, że zostaną deportowani.
Nie stosowano wobec nich przemocy fizycznej. Chociaż do aresztowania dziennikarzy nie doszło, podczas ich zatrzymania przeszukane zostały ich bagaże. Rzeczy Pawła Bobołowicza zaginęły. W jego bagażu znajdował się minidisc i puste dyskietki. Dziennikarze sądzą, że zatrzymany sprzęt został poddany gruntownemu sprawdzeniu.