Już od dziesięciu lat w Szwecji obowiązuje zakaz kupowania usług seksualnych – prawo nie zabrania sprzedaży – co oznacza, że przestępcą jest klient, a nie prostytutka. W efekcie doprowadziło to w Szwecji do rozwoju turystyki seksualnej. Działaczki z partii chadeckiej chcą więc zaostrzyć prawo, które zakazuje korzystania z usług prostytutek. Szwedzkie Chrześcijańsko-Demokratyczne Stowarzyszenie Kobiet, poparte przez władze partii chadeckiej, postanowiło więc pójść w ślady sąsiedniej Norwegii, która od początku stycznia zabroniła swoim obywatelom korzystania z usług prostytutek poza granicami kraju.
– Kupowanie seksu na urlopie albo podczas podróży służbowej jest zwykle łatwiej tolerowane niż w kraju – ocenia Britt-Mari Brynielsson, wiceszefowa stowarzyszenia. Jej zdaniem wykorzystywanie kobiet za granicą jest jednak również nie do przyjęcia.
[wyimek]Dorośli powinni mieć prawo zawierać ze sobą umowy w kwestii uprawiania seksu – twierdzi aktywistka liberalnej Partii Centrum [/wyimek]
Według Brynielsson zakaz kupowania usług seksualnych zniechęcałby do turystyki seksualnej także pedofilów. Wniosek o zaostrzenie prawa został przyjęty na ostatnim kongresie chadeków. W skuteczność nowej ustawy wierzy deputowana chadecji Yvonne Andersson. – Szwedzi nie mogą kupować usług seksualnych w kraju i nie powinni tego robić za granicą – powiedziała „Rz”. – Uważam, że ustawa o zakazie handlu seksem może stanowić sposób tworzenia norm społecznych. Prawo może mieć wpływ również na działania naszych rodaków za granicą, ponieważ sygnalizuje, co jest dozwolone, a co nie.
Tymczasem ponad miesiąc temu młodzieżowa organizacja Partii Centrum postawiła wniosek o zniesienie prawa zakazującego korzystania z usług prostytutek. Zasadność zakazu podważa również młodzieżówka liberałów. – Chcemy dekryminalizacji prawa o zakupie usług seksualnych w Szwecji, tym bardziej nie chcemy więc, by obowiązywało poza granicami – mówi „Rz” Amanda Frölin, rzecznik młodzieżówki Centrum.