Organizacja „Przerwać ciszę”, utworzona przez izraelskich weteranów, opublikowała raport z relacjami żołnierzy biorących udział w styczniowym ataku na Strefę Gazy, w którym zginęło 1400 Palestyńczyków. 30 wojskowych wypowiada się anonimowo.
Żołnierze podkreślają, że oddziały dostały polecenie unikania strat własnych bez względu na to, jakie straty mogłoby to spowodować wśród palestyńskich cywilów. – Ten niepisany rozkaz był przekazywany przez dowódców brygad, batalionów i kompanii podczas rozmów mających podnieść morale przed wtargnięciem do Gazy. Został zrozumiany jako przyjęcie zasady „zero litości” dla cywilów przeciwnika – powiedział dziennikowi „Haarec” prawnik Michael Sfard współpracujący z „Przerwać ciszę”.
Jeden z cytowanych w raporcie żołnierzy wspomina, że jego koledzy z batalionu popełniali czyny, za które powinni pójść do więzienia. „Strzelaliśmy po prostu do podejrzanych miejsc – mówi inny. – Dostrzegasz dom, okno – strzelasz w okno. Nie widzisz tam terrorysty? To nic, strzelasz w okno. W walkach miejskich każdy jest twoim wrogiem. Nie ma niewinnego”.
Rzeczniczka izraelskich sił zbrojnych Awital Leibowicz zaprzeczyła oskarżeniom wysuniętym w raporcie, zaznaczając, że pochodzą od anonimowych rozmówców. – W przeszłości wiele oskarżeń o złe czyny w Gazie okazało się opowieściami z drugiej albo trzeciej ręki, plotkami zasłyszanymi przez żołnierzy w batalionie, a nie relacjami z wydarzeń, których byli świadkami – dodała.
„Przerwać ciszę”, organizacja wspierana finansowo przez Unię Europejską, uznała argumentację armii za śmieszną. Podkreśliła, że żołnierze mają zakaz publicznego wypowiadania się, trudno więc oczekiwać, by wystąpili pod nazwiskami.