Polski polityk został wówczas wyprowadzony w kajdankach z samolotu niemieckich linii lotniczych Lufthansa po kłótni z załogą.
Po incydencie prokuratura w Landshut w Bawarii wszczęła przeciwko Rokicie śledztwo pod zarzutem zakłócenia porządku publicznego. Prokuratura wyznaczyła grzywnę w wysokości trzech tysięcy euro. Były poseł może odwołać się od tego orzeczenia, ale wówczas prokuratura skieruje przeciwko niemu sprawę do sądu.
Do incydentu na lotnisku w Monachium doszło 10 lutego. Podróżujący wraz z żoną Jan Rokita po awanturze z załogą odmówił opuszczenia samolotu Lufthansy i musiał zostać wyprowadzony w kajdankach przez policję wezwaną przez kapitana maszyny. Przyczyny sprzeczki obie strony przedstawiają inaczej. Zdaniem Rokitów, awanturę wywołała jedna ze stewardess, nie pozwalając umieścić ich płaszczy w jednym ze schowków. Twierdzą również, że zostali znieważeni przez personel Lufthansy. W wersji niemieckiej policji Jan Rokita kilkakrotnie miał odmówić zapięcia pasów bezpieczeństwa, a w końcu odepchnąć nalegającą na to stewardessę.
[srodtytul]Nelly Rokita: zły nastrój stewardessy[/srodtytul]
Nelly Rokita powiedziała, że trudno jej stwierdzić, jak zachowa się jej mąż w tej sprawie.