Apel podpisały Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy, Fundacja Gongadze prowadzona przez wdowę po Georgiju, Myrosławę, Brytyjski Związek Dziennikarzy oraz kijowski Instytutu Masowej Informacji.

Autorzy pisma podkreślają, że do zabójstwa doszło po tym, jak wyżsi rangą ukraińscy urzędnicy zaplanowali przestępstwo. „To zabójstwo stało się bolesną sensacją, która jeszcze raz podkreśliła brak szacunku dla prawa wyższych władz, które są zdolne do zabicia dziennikarza, aby zmusić go do milczenia" - czytamy w liście. Mimo że śledztwo wciąż jest prowadzone, to dotąd nie znaleziono zleceniodawców mordu, a według autorów pisma nie powinno to być trudne jeśli zna się system wydawania rozkazów w ówczesnym MSW.

Georgij Gongadze był założycielem niezależnego portalu internetowego „Ukraińska Prawda". Zajmował się - między innymi - korupcją, w którą zamieszani byli politycy.

Dziennikarz zaginął 16 września 2000 roku w Kijowie. 2 listopada w podstołecznym lesie znaleziono pozbawione głowy ciało - zdaniem ekspertów, Georgija Gongadzego. Latem tego roku zatrzymano Ołeksija Pukacza, który 9 lat temu zarządzał departamentem śledczym ukraińskiego MSW. Śledczy liczą, że ujawni on nazwiska zleceniodawców zabójstwa.