Frederick Mitterrand, 62-letni bratanek Francois Mitterranda, byłego prezydenta Francji, obecnie minister kultury w prawicowym rządzie, opublikował swą autobiografię „La mauvaise vie” („Złe życie”) przed czterema laty. Była wtedy chwalona przez krytyków. Teraz stała się przedmiotem kontrowersji.
Liderka skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen przeczytała w telewizji fragmenty książki ministra dotyczące jego kontaktów seksualnych z chłopcami w Tajlandii. Rzecznik opozycyjnej Partii Socjalistycznej Benoit Hamon oświadczył, że jest zaszokowany treścią „La mauvaise vie” i zastanawia się, jak Francja może kontynuować walkę z „turystyką seksualną”, mając w rządzie Mitterranda. Dołączyło do niego wielu innych polityków PS, którzy także domagają się dymisji ministra.
[srodtytul] Grzebanie w przeszłości[/srodtytul]
Mitterrand wcześniej zacięcie bronił Romana Polańskiego, oskarżonego w USA o gwałt na 13-letniej Samancie Gailey przed 32 laty. Zażądał od władz Szwajcarii, gdzie posiadający francuski paszport reżyser czeka w areszcie na ekstradycję do USA, by nie wydawały go Amerykanom. – Prześladując Polańskiego, Ameryka pokazała swą brzydką twarz – grzmiał szef resortu kultury.
Być może nie podejrzewał nawet, jakie kłopoty ściąga na swoją głowę. – Po tym, co mówił na temat Polańskiego, postanowiliśmy sprawdzić jego przeszłość. Wtedy natrafiliśmy na tę książkę – oświadczyła liderka FN. Co szokującego napisał Mitterrand? Opisał swe liczne podróże do Tajlandii, gdzie korzystał z usług chłopców w klubach gejowskich.