Kogo poprzemy na stanowiska w UE

Polski rząd chce, by szefem unijnej dyplomacji został Szwed Carl Bildt, ale co do prezydenta wciąż się waha

Publikacja: 07.11.2009 02:29

Kogo poprzemy na stanowiska w UE

Foto: AP

W unijnych kręgach dyplomatycznych coraz częściej można usłyszeć, że faworytem na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej – nazywanego potocznie prezydentem Unii – jest belgijski premier Herman Van Rompuy. A na szefa unijnej dyplomacji – stojący na czele brytyjskiego MSZ David Miliband. Część dyplomatów uważa, że kandydatury te zostały uzgodnione przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego podczas kolacji przed niedawnym szczytem Unii.

[srodtytul]Szwedzi nie dzwonią[/srodtytul]

Poparcie Francji i Niemiec, dwóch największych krajów Unii, mogłoby przesądzić o zwycięstwie tych kandydatów. Oficjalne decyzje mają zapaść na specjalnym szczycie zwołanym przez Szwecję, która kieruje w tym półroczu UE. Premier Fredrik Reinfeldt zapowiedział, że ogłosi datę szczytu (mówi się o 12 listopada), dopiero kiedy nastąpi postęp w negocjacjach. Brak kompromisu na szczycie byłby bowiem postrzegany jako porażka Szwedów.

Zgodnie ze zwyczajem przed zwołaniem szczytu szwedzki premier zaczął dzwonić do wszystkich stolic, aby się dowiedzieć, jakich kandydatów chciałyby poprzeć. Potem będzie dzwonił po raz kolejny, przedstawiając głównych faworytów i pytając, czy dany kraj ich poprze. Do piątku telefonu od szefa szwedzkiego rządu do premiera Donalda Tuska jeszcze nie było.

[wyimek]Były komunista D’Alema może być dla krajów naszego regionu kandydatemnie do przyjęcia[/wyimek]

Z naszych ustaleń wynika, że Van Rompuy mógłby uzyskać poparcie Polski. Nasz rząd dał do zrozumienia, że odpowiednim kandydatem będzie „polityk umiejący wypracować kompromis, a nie celebryta”, a Van Rompuy doskonale spełnia te kryteria. Jest mało znany w Unii, ale w Belgii uchodzi za niezwykle skutecznego polityka. To on przeforsował reformy, które pozwoliły wejść Belgii do strefy euro. Na razie Polska postanowiła nie ogłaszać jednak nazwiska kandydata na prezydenta, którego jest gotowa poprzeć, i czeka na rozwój sytuacji.

Jak ustaliliśmy jeszcze w zeszłym tygodniu, faworytem Polski na stanowisko szefa unijnej dyplomacji jest natomiast szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt. Jednak kontrowersji nie wzbudza też szef brytyjskiego MSZ David Miliband, który oprócz tego, że ma polskie korzenie, przywiązuje wagę do polityki wschodniej UE, która jest jednym z polskich priorytetów.

[srodtytul]Polska złości Włochów[/srodtytul]

W czwartek polski ambasador przy UE Jan Tombiński stwierdził, że kandydatura byłego premiera Włoch Massimo D’Alemy na stanowisko szefa unijnej dyplomacji może – ze względu na jego komunistyczną przeszłość – stanowić problem dla państw byłego bloku wschodniego. Wywołało to nerwową reakcję we Włoszech.

Premier Silvio Berlusconi wykonał całą serię telefonów do europejskich stolic, lobbując za włoskim kandydatem. Szef włoskiego MSZ Franco Frattini oświadczył, że rząd popiera D’Alemę, a jego nominacja byłaby dla Włoch zaszczytem.

60-letni D’Alema był zdolnym aparatczykiem we włoskiej partii komunistycznej, a po upadku ZSRR stał się socjaldemokratą. Był premierem (1998 – 2000) i szefem dyplomacji w ostatnim rządzie Romano Prodiego. Jest szarą eminencją włoskiej lewicy. Obecnie z tylnego siedzenia kieruje opozycyjną Partią Demokratyczną.

Dlatego wszyscy się dziwią, że ma poparcie premiera. Zdaniem włoskich komentatorów Berlusconi chce się pozbyć groźnego rywala z własnego podwórka. Woli też, by ważne stanowisko w Unii sprawował jednak Włoch, nawet z opozycji, niż przedstawiciel innego kraju. Jak pisze należący do rodziny Berlusconich dziennik „Il Giornale”, włoska prawica nie ma dobrego kandydata na prezydenta Unii, a to stanowisko najprawdopodobniej przypadnie Europejskiej Partii Ludowej. Jeśli tak się stanie, szefem unijnej dyplomacji zostanie socjalista.

Piątkowa włoska prasa, komentując słowa ambasadora Tombińskiego o D’Alemie, pisała o polskim policzku wymierzonym Włochom. „La Repubblica” sugerowała, że Polska chce wysunąć na to stanowisko Lecha Wałęsę, a „Il Giornale”, że Warszawa działa w interesie Niemiec.

[ramka][srodtytul]Giełda kandydatów do władz [/srodtytul]

[b]Na prezydenta:[/b]

? Herman Van Rompuy, premier Belgii (prawica)

? Tony Blair, były premier Wielkiej Brytanii (lewica)

? Jan Peter Balkenende, premier Holandii (prawica)

? Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga (prawica)

? Wolfgang Schüssel, były kanclerz Austrii (prawica)

? Vaira Vike-Freiberga, była prezydent Łotwy (prawica)

[b]Na szefa dyplomacji:[/b]

? David Miliband, brytyjski minister spraw zagranicznych (lewica)

? Carl Bildt, szwedzki minister spraw zagranicznych (prawica)

? Massimo D’Alema, włoski polityk (lewica)

? Jaap de Hoop Scheffer, Holender, były szef NATO (prawica)

? Adrian Severin, były szef rumuńskiego MSZ (prawica)[/ramka]

W unijnych kręgach dyplomatycznych coraz częściej można usłyszeć, że faworytem na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej – nazywanego potocznie prezydentem Unii – jest belgijski premier Herman Van Rompuy. A na szefa unijnej dyplomacji – stojący na czele brytyjskiego MSZ David Miliband. Część dyplomatów uważa, że kandydatury te zostały uzgodnione przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego podczas kolacji przed niedawnym szczytem Unii.

[srodtytul]Szwedzi nie dzwonią[/srodtytul]

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022