Nowa ustawa była głównym tematem rozmowy, którą premier José Zapatero odbył w czwartek z Benedyktem XVI. Próba całkowitego wyparcia religii ze sfery publicznej w Hiszpanii podobno bardziej niepokoi papieża niż liberalizacja aborcji czy zideologizowana edukacja młodzieży. Zgodnie z projektem, do którego dotarł lewicowy „El Pais”, ustawa zagwarantuje neutralność państwa wobec religii. Na czym to ma polegać?
Po zamachach islamskich z 11 marca 2004 r. rodzina królewska, rząd i czołowe hiszpańskie osobistości uczestniczyły w uroczystej mszy żałobnej. Gdyby wtedy obowiązywało nowe prawo, mszę w madryckiej katedrze Matki Bożej z Almudeny zastąpiłby świecki pogrzeb. Nabożeństwo (ekumeniczne, bo wśród ofiar byli też muzułmanie i prawosławni) mogłoby się odbyć pod warunkiem, że poprosiliby o to bliscy wszystkich zabitych. „Oficjalne uroczystości i obchody mają być organizowane przez władze państwowe w ten sposób, by nie zawierały elementów o charakterze religijnym” – stanowi ustawa, którą hiszpańscy biskupi już uznali za nowy atak na Kościół. Nie chodzi w niej wyłącznie o pogrzeby. Inny artykuł zabrania eksponowania symboli religijnych w instytucjach publicznych. To oznacza, że ze szkół, szpitali, siedzib władz, ministerstw itp. będą musiały zniknąć krzyże. Neutralność ma być główną zasadą postępowania członków władz. Jeśli ktoś przyjmie zaproszenie na uroczystość od biskupa, musi je przyjąć także od imama.
Projekt jest krytykowany (jako nie dość radykalny) przez postkomunistów, zielonych i lewicę katalońską. Domagają się oni odebrania Kościołowi katolickiemu wszelkich przywilejów. Chodzi im przede wszystkim o to, że jest on jedyną instytucją religijną w Hiszpanii, na którą obywatele mogą przeznaczać 0,7 proc. swoich podatków.