Kat chrześcijan aresztowany

Schwytano lidera bojówek, które dokonały pogromu w indyjskim stanie Orissa. Jest oskarżony o zabójstwa i gwałt na zakonnicy

Publikacja: 17.06.2010 02:57

Po atakach w Orissie indyjscy chrześcijanie organizowali milczące protesty przeciwko prześladowaniom

Po atakach w Orissie indyjscy chrześcijanie organizowali milczące protesty przeciwko prześladowaniom pod hasłem „Bóg jest dobry” (fot: Bikas Das)

Foto: AP

Pandit Bishimajhi, działacz hinduskiej partii nacjonalistycznej Bharatiya Janata (BJP), został zatrzymany kilka dni temu, po półtora roku ukrywania się przed policją. Mężczyzna, pełniący w 2008 roku funkcję sekretarza BJP w okręgu Kandhamal, był głównym inspiratorem pogromu chrześcijan w Orissie. W związku z krwawymi wydarzeniami z sierpnia 2008 roku postawiono mu 15 zarzutów, w tym zabójstw, gwałtu, podżegania do przemocy i podpaleń.

– Aresztowano go po dwóch latach od masakry mimo koneksji politycznych na wysokim szczeblu. Teraz już nie może uciec – powiedział serwisowi CathNews Asia uradowany Manasa Ranjan Singh, adwokat jednej z ofiar – zakonnicy Meeny Lality. Podkreślał, że schwytanie Bishimajhiego ma przełomowe znaczenie w śledztwie dotyczącym wydarzeń w Orissie.

[srodtytul]Pogrom w Orissie[/srodtytul]

Do pogromu w tym wschodnioindyjskim stanie doszło po zabiciu przez maoistowskich partyzantów duchowego przywódcy nacjonalistów, hinduistycznego mnicha Swamiego Laksmanandy Saraswatiego. Maoiści uważają się za obrońców ludności chrześcijańskiej należącej do najniższej kasty (dalit), ich bojówki składają się w dużej części z chrześcijan. Saraswati został zamordowany m.in. za ciągłe ataki na wyznawców Chrystusa.

Zemsta nacjonalistów dotknęła katolików i protestantów, na których urządzono trwające kilka tygodni polowanie. Zginęło – według oficjalnych danych – co najmniej 16 osób, według chrześcijan – 59. 18 tysięcy ludzi odniosło obrażenia, a 50 tysięcy uciekło z domów. Spalono ponad 4 tysiące budynków w 310 miejscowościach.

Nacjonalistycznym bojówkarzom i wspierającym ich tłumom hinduistów przewodził Bishimajhi. Według świadków jako funkcjonariusz współrządzącej wówczas partii zapewniał uczestników pogromu, że pozostaną bezkarni. – Z niektórych relacji wynika, że przez trzy dni wykorzystywał lokalny posterunek policji do organizowania masakry – mówi Ajaya Singh, dyrektor ds. pomocy społecznej archidiecezji Cuttack-Bhubaneswar. Podczas ataku na ośrodek katolicki w Kandhamalu grupa mężczyzn pod przywództwem Bishimajhiego pobiła 29-letnią siostrę Meenę Lalitę. Jeden z napastników, prawdopodobnie sam herszt, ją zgwałcił. Rozebranej do naga, półprzytomnej zakonnicy kazano chodzić po ulicach ku uciesze tłuszczy. W tym samym ośrodku skatowano księdza Thomasa Chellana.

Śledztwo rozpoczęło się długo po zakończeniu zamieszek. Policja schwytała dziewięciu mężczyzn uczestniczących w ataku na katolicki ośrodek. Po ich liderze zaginął jednak wszelki ślad. Krążyły plotki, że żyje gdzieś w luksusie, korzystając z protekcji polityków swojej partii. Podobno groził świadkom, że zemści się, jeśli będą składali przeciw niemu zeznania.

[srodtytul]Pozytywny sygnał [/srodtytul]

Nikt już nie wierzył, że zbrodniarza kiedykolwiek spotka kara, gdy nagle gruchnęła wieść o jego aresztowaniu w wiosce Kudutulli. Chrześcijanie przyjęli tę informację z nieskrywaną radością. Mówi się, że wszyscy w Orissie odetchnęli z ulgą.

– To bardzo pozytywny sygnał, znak, że zasada rządów prawa będzie respektowana. Jego zatrzymanie wesprze proces pojednania, wzmocni bezpieczeństwo, da nadzieję ofiarom, że sprawiedliwości stanie się zadość – stwierdził ojciec Dibya Parichha zajmujący się pomocą prawną dla ofiar pogromu.

Postępy śledztwa w Orissie są prawdopodobnie efektem nacisków ze strony indyjskich władz centralnych. Po serii skarg do władz ze strony Kościołów oraz międzynarodowych organizacji wreszcie zainteresowały się one sytuacją w tym stanie.

Sąd Najwyższy Indii nakazał lokalnemu rządowi Orissy składać regularnie sprawozdania o przebiegu śledztwa oraz o podjętych działaniach na rzecz przywrócenia ładu w tym regionie.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora[mail=m.szymaniak@rp.pl]m.szymaniak@rp.pl[/mail][/i]

Pandit Bishimajhi, działacz hinduskiej partii nacjonalistycznej Bharatiya Janata (BJP), został zatrzymany kilka dni temu, po półtora roku ukrywania się przed policją. Mężczyzna, pełniący w 2008 roku funkcję sekretarza BJP w okręgu Kandhamal, był głównym inspiratorem pogromu chrześcijan w Orissie. W związku z krwawymi wydarzeniami z sierpnia 2008 roku postawiono mu 15 zarzutów, w tym zabójstw, gwałtu, podżegania do przemocy i podpaleń.

– Aresztowano go po dwóch latach od masakry mimo koneksji politycznych na wysokim szczeblu. Teraz już nie może uciec – powiedział serwisowi CathNews Asia uradowany Manasa Ranjan Singh, adwokat jednej z ofiar – zakonnicy Meeny Lality. Podkreślał, że schwytanie Bishimajhiego ma przełomowe znaczenie w śledztwie dotyczącym wydarzeń w Orissie.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174