Film pt. „Wieczny Żyd” Fritza Hipplera został nakręcony w 1940 roku. W Budapeszcie publicznie próbowali go pokazać dwaj bracia o nazwisku Gede, którzy znani są policji, bo wydają antysemickie książki.
– To marginalna grupa, która od lat zabiega o publiczny pokaz tego filmu. Za każdym razem słyszeli odpowiedź odmowną. Nie zgadzali się na to ani socjaliści, ani obecny rząd, który tym razem również powiedział „nie” – mówi „Rz” węgierski politolog Andras Lanczi.
Bracia Gede twierdzą, że jest to „pouczający film dokumentalny” i tak reklamowali go na plakatach. Gdy węgierskie MSW nie zgodziło się na pokaz, zorganizowali go po cichu. Policji w porę udało się znaleźć ich kryjówkę.
To nie ich pierwszy taki pokaz. W 2008 roku pokazali inny hitlerowski film pt. „Żyd Suess”. Prokuratura uznała wtedy, że film co prawda może podżegać do nienawiści, ale nie we współczesnym węgierskim społeczeństwie. Żydzi mieszkający na Węgrzech twierdzą jednak, że dotyka ich antysemityzm.
– Każdego dnia mamy do czynienia z atakami werbalnymi – mówi „Rz” Shlomo Koves, pierwszy od czasów Holokaustu ortodoksyjny Żyd wyświęcony na Węgrzech na rabina. On sam – dziś jako główny rabin EMIH Jewish Community w Budapeszcie – doświadczał ich nie raz.