Pismo „Der Beobachter” podało, powołując się na informacje z urzędu podatkowego w Zurychu, że w 1998 r., w chwili założenia Dignitasu, Ludwig Minelli zadeklarował brak majątku i dochodów. W 2007 r. zaś już prawie 2 miliony franków (6 mln złotych) majątku i ok. 200 tys. franków dochodów.

W jaki sposób 77-letni emeryt zgromadził taką sumę w ciągu dziesięciu lat, prowadząc organizację społeczną?

Zdaniem pisma pieniądze pochodzą od zmęczonych życiem klientów Dignitasu, co jest sprzeczne z prawem. Nie wolno bowiem czerpać zysku z pomocy w samobójstwie. Dlatego Minelli od lat starannie ukrywa stan finansów Dignitasu. Stowarzyszenie od 2004 r. nie opublikowało obowiązkowego raportu rocznego. Nikt nie wie, ile osób od tej pory skorzystało z jego usług ani ile za to zapłaciły.

Oficjalnie organizacja pobiera za usługę 7,5 tys. franków. Według byłej współpracownicy Minellego Sorayi Wernli niektórzy klienci płacą jednak nawet 100 tys. franków za pomoc w samobójstwie. Na pytania o tajemniczy wzrost swojego majątku założyciel Dignitasu reaguje agresywnie. Twierdzi, że pieniądze pochodzą ze spadku po matce i sprzedaży nieruchomości.