[b]Rz: FBI podczas jednej operacji aresztowało aż jedenastu agentów wywiadu. To dość nietypowe.[/b]
[b]Peter Earnest:[/b] To rzeczywiście niezwykłe. Zwłaszcza że Dmitrij Miedwiediew dopiero opuścił nasz kraj. Być może wysyłamy Rosjanom jakąś wiadomość.
Cała sprawa jest jednak dziwna. Już sam fakt, że według FBI była to siatka, która wzajemnie się ze sobą kontaktowała, jest niecodzienny, ponieważ zazwyczaj nielegalni działają w pojedynkę lub we dwoje. W przeciwnym razie wystarczy, że jeden zostanie aresztowany i może wydać wszystkich pozostałych. W klasycznych operacjach kontrwywiadowczych, gdy zlokalizuje się jednego agenta, obserwuje się go, by sprawdzić, z kim jeszcze się kontaktuje. Z pozwu wynika, że tak było również w tym przypadku i że FBI miało tych ludzi na oku przez dłuższy czas.
[b]Jak może brzmieć wiadomość, którą w ten sposób Ameryka przekazuje Rosji? [/b]
Nie wiem. Wiem tylko, że moment przeprowadzenia tej operacji jest zastanawiający. Dziwi również fakt, że mieli oni zdobywać informacje dotyczące polityki rządu. Z powodu sfałszowanych tożsamości nie mogli się przecież ubiegać o pracę w administracji rządowej lub w firmach związanych z obronnością. Wygląda więc na to, że mieli po prostu wychwytywać plotki.