Pojawiły się one na miejscu zamalowanych nieprzystojnych napisów. Władze tłumaczą, że jest to eksperyment wychowawczy.
Dziennik "Komsomolskaja Prawda" pisze, że mieszkańcy bloków nie do końca zrozumieli intencje służb komunalnych. Ludzie skarżą się, że na osiedlach nie ma placów zabaw dla dzieci, a pieniądze są wydawane na malowanie napisów na klatkach schodowych.
Przedstawiciele służb komunalnych tłumaczą, że chcieli pomóc mieszkańcom spojrzeć na świat w inny sposób. Twierdzą, że dobre napisy zapamiętają przynajmniej dzieci i jest to inwestycja na przyszłość.