Chaos, jaki panował na niemieckiej kolei w ostatnich tygodniach, zdarzał się do tej pory jedynie w czasie strajków. – Tym razem zawiniła wyjątkowo ostra zima – twierdzi szef Deutsche Bahn Rüdiger Grube. Nikt mu nie wierzy. Wszyscy mają jeszcze świeżo w pamięci minione lato, kiedy na przybywających na dworce pasażerów czekały karetki pogotowia. Jeden po drugim wysiadały systemy chłodzenia i wewnątrz wagonów temperatura dochodziła do 60 stopni C. Teraz jest nie tylko zimno, ale kolej też przestała w zasadzie funkcjonować.
W samym Berlinie już na początku grudnia wraz z pierwszym śniegiem wypadła z rozkładu setka pociągów kolei podmiejskiej. Do końca grudnia ich liczba przekroczyła 6 tysięcy! Podobnie jest na trasach regionalnych i dalekobieżnych. W ostatnich tygodniach zaledwie jeden na pięć pociągów trzymał się rozkładu. Ale i w normalnych warunkach nie jest o wiele lepiej. Notorycznie spóźnia się jedna trzecia pociągów. Kolejki do kas biletowych są coraz dłuższe i nierzadko trzeba odstać ponad pół godziny, aby zaopatrzyć się w bilet. Są wprawdzie automaty, ale ich obsługa jest tak skomplikowana, że posługują się nimi jedynie desperaci. W dodatku różnorodność taryf, zniżek i połączeń przechodzi wszelkie wyobrażenia. – Taki jest wynik wieloletnich oszczędności Deutsche Bahn – mówi Winfried Herrmann, szef komisji transportu Bundestagu.
Kolej zamierza wejść na giełdę i od lat tnie koszty. Ma też problemy z taborem. Jedna trzecia superszybkich pociągów ICE stale znajduje się w remoncie z powodu błędów konstrukcyjnych.
[wyimek]Sytuacja ma się poprawić za kilka lat, po wycofaniu wadliwych wagonów [/wyimek]
W Berlinie stoją na bocznych torach setki wagonów kolejki S-Bahn (jednej z 500 spółek Deutsche Bahn) z powodu defektów hamulców i niesprawnych silników. Na peronach tłok, a w wagonach ścisk. Nikt nie wie, jak wyjść z zapaści. Rząd, któremu podlegają państwowe koleje, jest bezradny i zapowiada dofinansowanie Deutsche Bahn. W najbliższych dniach ma się odbyć narada, jak wyjść z impasu. Ale takich było już wiele. Berlińczycy jeżdżą masowo na gapę, dając w ten sposób ujście swemu niezadowoleniu.