Gates w stolicy Chin spotkał się dziś z chińskim ministrem obrony Liang Guanglie. Szefowie resortów obrony ustalili, że powstanie chińsko-amerykańska grupa robocza, której zadaniem będzie wypracowanie mechanizmu regularnych kontaktów pomiędzy przedstawicielami armii Chin i USA.
Współpraca militarna na linii Pekin - Waszyngton została zamrożona na początku ubiegłego roku, kiedy amerykańska administracja ujawniła plany sprzedaży na Tajwan uzbrojenia na sumę ponad 6 miliardów dolarów. Na wyspę, uznawaną przez Pekin za „zbuntowaną prowincję” Chin trafić mają m.in. nowoczesne rakiety oraz myśliwce amerykańskiej produkcji. Chińskie władze zagroziły wówczas objęciem amerykańskich firm realizujących kontrakt embargiem. Wizyta Gatesa - w opinii ekspertów - otwiera nowy rozdział chińsko-amerykańskiej współpracy w dziedzinie wojskowości.
Stany Zjednoczone do tej pory z niepokojem obserwowały szybki rozwój chińskiej armii. Minister Liang Guanglie przekonywał Gatesa, że chińska armia nie jest tak zaawansowana technologicznie jak się powszechnie uważa, a przede wszystkim - nie stanowi zagrożenia dla innych państw. Czterodniowe rozmowy w Pekinie poprzedzają też planowaną na następny tydzień wizytę prezydenta Chin Hu Jintao w Waszyngtonie.
[srodtytul]Zapóźniona, więc nie niebezpieczna[/srodtytul]
Chińska technika wojskowa jest zapóźniona o dekady w stosunku do najbardziej zaawansowanych sił zbrojnych świata i nie zagraża nikomu - przekonywał po spotkaniu z ministrem obrony USA Robertem Gatesem jego chiński odpowiednik Liang Guanglie.