Wiktor Janukowycz "rozmawiał z ludźmi" z okazji pierwszej rocznicy objęcia urzędu. Otrzymał podobno 35 tysięcy pytań. Jednym z najczęściej zadawanych było: "Jak wyżyć?". – Stawiane w różnych wariantach. Jak wyżyć za osiemset hrywien emerytury czy tysiąc hrywien pensji (100 – 120 dolarów – red.) – relacjonował Ołeksandr Charczenko, redaktor naczelny agencji UNIAN, która przesłała do administracji Janukowycza 7 tysięcy pytań otrzymanych od czytelników.
– Mamy jeszcze wiele nierozwiązanych problemów. Byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że na Ukrainie żyje się dobrze – zaczął prezydent na początku trzygodzinnego maratonu transmitowanego przez sześć największych stacji telewizyjnych. Stwierdził, że jego "telewizyjne sprawozdanie" to ocena nie tylko sytuacji w kraju, ale także jego prezydentury.
Obiecał walkę z korupcją i biedą. Przekonywał też, że urzędnicy "przestaną kraść". Zaskoczył wielu, odpowiadając na pytanie mieszkańców Lwowa o przywódców OUN/UPA Stepana Banderę i Romana Szuchewycza, uznawanych na wschodzie Ukrainy za zdrajców i sojuszników Hitlera.
– Dzięki Bogu, żyjemy w demokratycznym kraju, gdzie nikt nikomu nie zabrania wierzyć w swoich bohaterów – mówił prezydent Janukowycz. Wcześniej krytykował swojego poprzednika Wiktora Juszczenkę za nadanie Banderze i Szuchewyczowi tytułów bohaterów Ukrainy.
W Kijowie na placu Niepodległości w piątek ustawiono telebim z napisem "Witamy prezydenta Ukrainy". Przed początkiem transmisji w tym miejscu pojawiło się kilka tysięcy zwolenników prezydenta. – Chyba nie przyszli tu dobrowolnie, bo ustawili się jak w wojskowym szeregu – mówił "Rz" pracownik pobliskiej poczty. – Nie pamiętam, by poprzedni prezydenci Ukrainy odpowiadali w ten sposób na pytania rodaków. Pewnie nie uważali, że należy naśladować Putina – dodał.