Według sondażu, którego wyniki opublikował podczas weekendu dziennik „Le Parisien", na Marine Le Pen zamierza głosować w pierwszej turze 23 procent wyborców. Prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego i szefową Partii Socjalistycznej Martine Aubry popiera po 21 procent uprawnionych do głosowania.
Badanie wywołało wielkie poruszenie w mediach i wśród polityków. – Marine ma duże szanse na drugą turę w 2012 roku, a nawet pokonanie w niej rywala – cieszył się jej ojciec Jean-Marie Le Pen, wieloletni lider francuskich nacjonalistów.
Niektórzy komentatorzy zaczęli mówić o przełomie na scenie politycznej i tłumaczyć, że Sarkozy i jego partia Uniiana rzecz Ruchu Ludowego (UMP) tracą wyborców na rzecz odnowionego przez Marine Le Pen Frontu Narodowego.
W wywiadzie dla telewizji RTL deputowany Partii Socjalistycznej Pierre Moscovici stwierdził jednak, że sondaż jest niewiarygodny. Nie uwzględniono w nim bowiem najpopularniejszego polityka socjalistów Dominique'a Strauss-Kahna.
– Nie wierzę w to badanie, którego wyniki bardzo odbiegają od innych sondaży i którego metoda jest wątpliwa – podkreślił. Podobną opinię wyraziła minister Nadine Morano z UMP, zaznaczając, że zignorowanie kandydatury Strauss-Kahna pozbawia badanie „jakiejkolwiek wiarygodności". Morano przypomniała też, że faworyt sondaży realizowanych ponad rok przed głosowaniem jeszcze nigdy nie wygrał we Francji wyborów.