- Korespondencja z Waszyngtonu
Tuż po przeprowadzce do Białego Domu w styczniu 2009 roku Barack Obama uroczyście zadeklarował, że zamierza spełnić przedwyborczą obietnicę i „w ciągu roku” zamknie więzienie na Kubie.
Amerykański przywódca przekonywał, że Guantanamo jest plamą na honorze Ameryki i argumentem dla grup terrorystycznych werbujących nowych członków. – Zamiast sprawić, że będziemy bezpieczniejsi, więzienie Guantanamo osłabiło amerykańskie bezpieczeństwo narodowe – podkreślał Obama dwa lata temu.
Prezydent obiecywał też, że osoby przetrzymywane w tym więzieniu staną przed sądami cywilnymi. Te zapowiedzi nie podobały się jednak politykom przeciwnym przenoszeniu islamistów na terytorium USA. Udało się osądzić przed sądem cywilnym tylko jednego więźnia. Około 60 przeniesiono do innych krajów. W amerykańskiej bazie na Kubie wciąż przetrzymywane są jednak 172 osoby. W Waszyngtonie od miesięcy panowało więc przekonanie, że więzienie w Guantanamo pozostanie otwarte.