Bitwa o pałac prezydenta

Przywódca Wybrzeża Kości Słoniowej ukrył się w bunkrze. Czy to koniec wojny domowej?

Publikacja: 06.04.2011 02:27

Oddziały Alassane’a Ouattary po wejściu do Abidżanu wiedziały, że zwycięstwo jest blisko

Oddziały Alassane’a Ouattary po wejściu do Abidżanu wiedziały, że zwycięstwo jest blisko

Foto: AP

Wojska opozycji przystąpiły wczoraj do decydującego szturmu na Abidżan – dawną stolicę kraju, gdzie znajdują się rezydencje i pałac prezydenta. W mieście słychać było odgłosy ciężkich walk. Na ulicach leżały ciała zabitych. Ale Laurent Gbagbo, który przegrał listopadowe wybory, do ostatniej chwili nie chciał oddać władzy.

– Prezydent żyje, nie został schwytany i nie ma zamiaru się poddać. Będzie na posterunku walczył z zamachem stanu – mówił buńczucznie jego doradca Alain Toussaint.

Los przywódcy był już wtedy przesądzony. Gbagbo wraz z rodziną musiał się zabarykadować w bunkrze pod pałacem. Z misją wynegocjowania zawieszenia broni do francuskiej ambasady udał się szef MSZ Alcide Djedje.– Nie negocjuję przekazania władzy – zastrzegał w rozmowie z radia RFI. Z wielu źródeł napływały jednak informacje, że takie rozmowy trwają, a prezydent i jego rodzina chcą gwarancji bezpieczeństwa.

Już kilka miesięcy temu Unia Afrykańska w zamian za oddanie władzy obiecywała Gbagbo immunitet i spokojne życie w którymś z krajów Afryki. Teraz jego pozycja negocjacyjna była wyjątkowo słaba.

– Musi stanąć przed międzynarodowym trybunałem. Będzie to ostrzeżenie dla innych afrykańskich przywódców, którzy chcą wbrew woli narodu trzymać się władzy – mówi „Rz" Patric Wrokpoh, dziennikarz gazety „The Inquirer" z sąsiedniej Liberii.

Gbagbo rządził od 2000 roku i długo odmawiał zorganizowania wyborów. Kiedy się wreszcie odbyły w listopadzie zeszłego roku, przegrał z wystawionym przez opozycję Alassanem Ouattarą. Ale mimo apeli ONZ, Unii Afrykańskiej, USA i Unii Europejskiej nie uznał porażki. Oskarżył za to wspólnotę międzynarodową o stronniczość i nakazał opuścić kraj dziewięciu tysiącom żołnierzy sił pokojowych ONZ i 900 Francuzom stacjonującym w dawnej kolonii. Nie usłuchano jego żądań.

W trwających cztery miesiące starciach sił prezydenta i opozycji zginęło 1500 osób. Milion lu- dzi uciekło z domów. Od kilku dni oddziały popierające Ou- atarrę zaczęły wkraczać do Abidżanu, szykując się do ostatecznego szturmu. Wojska prezydenta odpowiedziały artylerią i rakietami.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun uznał, że grozi to masakrą cywili. W poniedziałek siły międzynarodowe wspierane przez Francuzów zniszczyły ciężkie uzbrojenie prezydenta.

– To był punkt zwrotny. ONZ musi być bezstronna, ale powinna podejmować działania, gdy zagrożone jest życie cywi-lów i żołnierzy sił pokojowych – przekonuje „Rz" Paul Melly, ekspert Chatham House.

Rynki już uznały, że sytuacja w kraju, który jest głównym producentem i eksporterem kakao, wraca do normy. Wywindowane przez konflikt ceny w ciągu kilku dni spadły o 20 proc.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021