– Nie jestem pewien, czy głosowałaby na mnie moja matka – mówi z ekranu Joschka Fischer, komentując wydarzenia nie tylko z własnego życia, ale z ostatnich kilkudziesięciu lat niemieckiej historii. Takiej produkcji jeszcze w Niemczech nie było. Ale nie było też do tej pory takiego polityka jak Joschka Fischer. Rewolucjonisty i buntownika, który został szefem niemieckiego MSZ i wicekanclerzem.
W filmie występuje w dwu rolach jednocześnie: głównego bohatera oraz komentatora. „Joschka und Herr Fischer" (Joschka i pan Fischer) – taki tytuł nadał swej pełnometrażowej dokumentacji reżyser Pepe Danquart. Joschka to zdrobnienie od imienia Josef, którym to pseudonimem posługuje się do dzisiaj były szef MSZ i jedna z najbardziej znanych postaci w powojennych Niemczech. Jeszcze kilka lat temu na plakatach wyborczych ugrupowania Zielonych znajdował się prosty napis: „Joschka" bez jakiegokolwiek odniesienia do partii politycznej. Wszyscy wiedzieli, o kogo i o co chodzi.
Film zaczyna się obrazami zniszczonych Niemiec z czasów powojennych. To tło do przedstawienia niemieckiego społeczeństwa po klęsce, pogrążonego w pamięci o niemieckich ofiarach i niepozbawionego rewanżystowskiego postrzegania nowej rzeczywistości. To jest środowisko, w którym rozpoczyna swą życiową drogę buntownika Joschka Fischer.
– Dopiero pierwsze procesy zbrodniarzy z Auschwitz na początku lat 60. poruszyły sumieniami – mówi bohater filmu. Ale nie tylko rozliczenia z historią wpłynęły na wybór drogi przyszłego lidera Zielonych. Jego generacji i jemu samemu chodziło wtedy także o inne rzeczy. O seks, haszysz i muzykę rockową. To wszystko jest w filmie.
Są protesty studenckie oraz terrorystyczna RAF, czyli Armia Frakcji Czerwonej, z którą część pokolenia Fischera otwarcie sympatyzowała. Sam Joschka sypiał z jedną z terrorystek. Są i zdjęcia młodego Fischera, jak w motocyklowym kasku na głowie miota kamieniem w policyjny kordon we Frankfurcie. Ten sam Fischer został w 1998 roku szefem niemieckiej dyplomacji. Do dzisiaj w Domu Niemieckiej Historii w Bonn wystawione są jego trampki, w których składał wcześniej przysięgę jako minister ds. środowiska rządu Hesji.