15-letni Tamer al Sahri zaginął bez wieści sześć tygodni temu w Dżizie po tym, gdy został aresztowany przez syryjskie siły bezpieczeństwa w czasie antyrządowej manifestacji.
W środę rodzice odzyskali jego ciało. Na nagraniu wideo, które otrzymała od rodziny Tamera katarska telewizja al Dżazira, widać ciało chłopca podziurawione kulami, z wybitym okiem i zębami oraz połamaną nogą i przetrąconym kręgosłupem. 15-latek to już druga nieletnia ofiara reżimu prezydenta Baszara Asada.
Ciało kolegi Tamera, 13-letniego Hamzy Chatiba, którego aresztowano razem z nim, wróciło do rodziców już kilkanaście dni temu. Na filmie z pogrzebu Hamzy umieszczonym przez jego rodzinę w Internecie widać ciało chłopca leżące w trumnie. Są na nim ślady po kulach, sińce, nacięcia, ślady po porażeniu prądem, przypalaniu papierosami i chłoście.
Jego szyja została skręcona, a genitalia obcięte. - Zabrali go żywego i zabili, bo chciał wolności – słychać głos anonimowego komentatora. 13-letni Hamza został błyskawicznie obwołany nowym symbolem arabskiej wiosny ludów. Podczas ostatnich manifestacji w syryjskich miastach demonstranci trzymali jego portrety i skandowali jego imię.
Władze w Damaszku zaprzeczają, jakoby stosowały tortury wobec zatrzymanych. Ale dowodów na ich brutalność nie brakuje. Od marca w protestach przeciwko reżimowi prezydenta Asada zginęło już ponad 1000 osób, w tym kobiety i dzieci. Podczas oficjalnego śledztwa przeprowadzonego przez władze w sprawie śmierci Hamzy nie wykryło na jego ciele żadnych śladów przemocy.