Eksperci nie mają wątpliwości. Samoloty nadal pozostają głównym celem terrorystów, którzy wciąż szukają nowych sposobów na ominięcie zaostrzonych po 11 września 2011 roku środków bezpieczeństwa.

Po bombie ukrytej w majtkach, którą w grudniu 2009 roku Umarowi Faroukowi Abdulmutallabowi udało się przemycić na pokład lecącego do Detroit samolotu, zastanawiają się teraz nad użyciem bomb wszczepionych chirurgicznie w brzuch, piersi czy pośladki. Takich ładunków nie dałyby rady wykryć urządzenia stosowane w tej chwili na lotniskach. Bezradne byłyby nawet coraz powszechniej ustawiane w Stanach Zjednoczonych skanery ukazujące na ekranie „nagiego" pasażera. – Z uzyskanych przez amerykański rząd informacji wywiadowczych wynika, że terroryści mają zamiar użyć tego typu techniki w czasie akcji, których celem jest wysadzenie samolotu – mówił dziennikarzom John Pistole, szef amerykańskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa w Transporcie (TSA). Podróżujący samolotami w środku wakacyjnego sezonu muszą się więc przygotować na jeszcze częstsze dokładne kontrole osobiste, a także przyzwyczaić się do bycia obwąchiwanym przez psy wyszkolone w wykrywaniu materiałów wybuchowych. Pomysł z implantami nie jest nowy.

W 2005 roku o chirurgiczne wszczepianie narkotyków w ciała kurierów zostali oskarżeni kolumbijscy mafiozi. Rok temu informacje o tym, że metodą stosowaną przez baronów narkotykowych interesują się terroryści, zdobył też brytyjski wywiad MI5. Nowe są jednak informacje wywiadu mówiące o tym, że terroryści z al Kaidy na Półwyspie Arabskim poważnie rozważają użycie tej metody i poszukują chirurga do wszczepiania bomb. Zdaniem byłego szefa jednostki FBI specjalizującej się w materiałach wybuchowych, gdy terroryści znajdą już chętnego zamachowca-samobójcę, przeprowadzenie takiego ataku nie jest wielkim problemem. – To raczej proste, a skutki ataku mogą być dość poważne – mówił Chris Ronay reporterowi AP. Wystarczy po prostu chirurgicznie wszczepić bombę na kilka dni przed planowanym atakiem i poczekać, aż rana się zagoi. Detonacji takiego ładunku zamachowiec mógłby dokonać na przykład wstrzykując odpowiednią substancję chemiczną. W przypadku bomby ukrytej w kobiecej piersi detonator mógłby być wszczepiony tuż poniżej, dzięki czemu wystarczyłoby, aby terrorystka odpowiednio nacisnęła swoją pierś, aby dokonać eksplozji.

Jednocześnie analitycy ds. bezpieczeństwa uspokajają, że w przypadku odpalenia ukrytej w ciele bomby ciało zamachowca może zneutralizować część skutków ataku. Jak zauważa CBS News, tak właśnie było w październiku 2009 roku, gdy zamachowiec-samobójca w Arabii Saudyjskiej przeszedł przez dwie kontrole bezpieczeństwa z ładunkiem umieszczonym między pośladkami. I choć eksplozja rozerwała go na strzępy, to jego cel – jeden z najważniejszych saudyjskich specjalistów ds. walki z terroryzmem – został tylko lekko ranny.