Skargi na dyskryminowanie pod tym względem par homoseksualnych słychać w Hiszpanii nie pierwszy raz, choć rządzący w tym kraju socjaliści zrobili dla wspólnoty LGBT dużo, zezwalając m.in. na śluby cywilne osób tej samej płci i adoptowanie przez nich dzieci.
Falę nowych żądań spowodowało zabójstwo popełnione we wtorek przez sierżanta Gwardii Cywilnej w szatni jednego z madryckich ośrodków rekreacyjno-sportowych. 45-letni Angel Luis J. T. zastrzelił ze służbowej beretty pracującego tam 28-letniego Marcosa Hernándeza. Posłał mu sześć kul – pięć w klatkę piersiową i jedną w głowę – po czym próbował odebrać sobie życie. Przeżył, ale został w stanie ciężkim odwieziony do szpitala. Marcos Hernández zginął na miejscu.
Obaj panowie pozostawali przez ponad pięć lat w stałym związku. Przyczyną mordu mogła być zazdrość, bo ofiara pół roku temu zerwała z przyszłym zabójcą i znalazła sobie innego, młodszego partnera.
Za sprawą tej zbrodni powróciła dyskusja o nierównym traktowaniu przez hiszpańskie prawo par heteroseksualnych i homoseksualnych. Organizacje lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów przypomniały, że od dawna domagają się od państwa pomocy dla osób cierpiących z powodu przemocy w związkach homoseksualnych.
Zwalczanie przemocy w rodzinie to jeden ze sztandarowych projektów socjalistycznego rządu w Hiszpanii. Opiera się on na przekonaniu, że z powodu silnych tradycji machismo w kulturze hiszpańskiej kobietom należy się w tym kraju szczególna ochrona. Ofiary przemocy domowej otoczono opieką, dla sprawców przewidziano specjalne, wyjątkowo surowe kary. Wprowadzono też środki zapobiegawcze, jak zakaz zbliżania się do maltretowanej ofiary, specjalne sposoby sygnalizowania przez nią niebezpieczeństwa itp. Mimo to w ubiegłym roku z rąk bliskich mężczyzn zginęło 75 Hiszpanek.