Znajomością ojczystego języka prezydent Rosji popisał się we Włodzimierzu nad dopływem Oki, gdzie spotkał się z historykami. Wiktoria Ukołowa mówiła mu o konieczności wydania internetowego encyklopedii.
– Próby utworzenia takiej encyklopedii, o ile dobrze wiem, trwają na Ukrainie. Przepraszam, w Ukrainie – poprawiła się historyk. To nie umknęło uwadze Dmitrija Miedwiediewa. – Na Ukrainie. Ta forma odpowiada normom języka rosyjskiego. To tam, u nich, mówi się w Ukrainie – stwierdził prezydent.
Sprawa odbiła się echem w Kijowie. Portal Ukraińska Prawda pisał, że przyimek „na" dotyczy terytoriów, a „w" – państw. „Najwyraźniej w języku rosyjskim zwyczaj używania formy «na Ukrainie» pozostał z czasów, gdy była krańcem rosyjskiego imperium" – komentowała Ukraińska Prawda. Portal Rosbalt.ru przypomniał o zarządzeniu władz w Kijowie w 1993 r. i przyjętej wersji „w Ukrainie". „Tym samym miał być lingwistycznie potwierdzony status ukraińskiej suwerenności. Nazwy państw, a nie regionów w tradycji rosyjskiej są określane za pomocą przyimka «w»" – cytował filologów Rosbalt.
Zwolennicy określenia „na Ukrainie" dowodzą, że są także inne przykłady: „na Cyprze, na Kubie czy na Malcie". Przeciwnicy takiej pisowni utrzymują, że w tych przypadkach chodzi o państwa znajdujące się na wyspach. Przyimek „na" ma zastępować wyraz „wyspa".
Ukraiński minister edukacji Dmytro Tabacznyk, nazywany na zachodzie kraju „ukrainofobem", mówił, że powiedzenie „na Cyprze czy na Kubie" nie oznacza likwidacji tych państw. – Można mówić „na Ukrainie" i „w Ukrainie", komu jak się podoba – stwierdził.