Nie wiadomo, w jaki sposób 20-letni Palestyńczyk z miasta Nablus na Zachodnim Brzegu Jordanu znalazł się w Tel Awiwie. Czy udało mu się sforsować mur odgradzający to terytorium od Izraela, czy też przekradł się w inny sposób. Pewne jest tylko to, że około 1.30 w nocy z niedzieli na poniedziałek wsiadł do taksówki w arabskiej dzielnicy Jaffo i kazał się zawieźć na stary dworzec autobusowy.Tam rzucił się z nożem na kierowcę, ranił go i wyrzucił z samochodu. Porwaną taksówką skierował się w stronę popularnego klubu Haoman 17 na rogu ulic Salame i Abarbanel. Na imprezie kończącej wakacje bawiło się tam około 2000 żydowskich nastolatków. W ramach zabezpieczenia policja odgrodziła klub metalowymi barierkami.
Palestyńczyk rozpędził samochód do 100 kilometrów na godzinę i z impetem wbił się w barierki. Po drodze przejechał policjanta i ochroniarza. – Pobiegliśmy tam, bo myśleliśmy, że mamy do czynienia ze zwykłym wypadkiem. Że to pijany kierowca. Wtedy z auta wyskoczył na nas ten facet. Krzycząc „Allah akbar!" rzucił się na nas z nożem – powiedział gazecie „Jedijot Achronot" jeden z ochroniarzy.
W sumie terrorysta ranił osiem osób, kilka z nich znajduje się w stanie ciężkim, jedna w stanie krytycznym. Ranni to ochroniarze z klubu i policjanci. – To był normalnie wyglądający facet, ale walczył jak lew. Miał żądzę mordu w oczach. Gdybyśmy go nie powstrzymali i dostałby się do bawiących się dzieciaków, doszłoby do masakry – mówił inny ranny.
Ochroniarzom udało się wreszcie obezwładnić napastnika, powalić go na ziemię i oddać w ręce policji. Jak pisze izraelska prasa, był to tak zwany terrorysta samotnik nienależący do żadnej radykalnej organizacji. Takich ludzi najtrudniej powstrzymać.
– Dlaczego? Bo żadna służba wywiadowcza nie jest w stanie przewidzieć tego, co zrobią. Organizację terrorystyczną można podsłuchiwać, można umieścić w niej agentów albo przechwycić jej e-maile. I dzięki temu pokrzyżować jej plany – mówi „Rz" izraelski ekspert Mordechaj Kedar. – A terrorysta samotnik to zwykły facet, który pewnego dnia bierze z domu nóż kuchenny i urządza rzeź. Z nikim się nie kontaktuje, działa na własną rękę. Dlatego jest szczególnie niebezpieczny.