Kolejną burzę wokół przywódcy Francji wywołała książka, która wczoraj trafiła do księgarń. Złowieszczy tytuł „Sarko mnie zabił“, autorzy będący znanymi dziennikarzami śledczymi gazety „Le Monde“ i szanowana sędzia w roli oskarżycielki – wygląda na to, że ruszająca wkrótce kampania przed wiosennymi wyborami prezydenckimi nie będzie łatwa dla Nicolasa Sarkozy’ego.
Cytowana przez Gerarda Daveta i Fabrice’a Lhomme’a sędzia to Isabelle Prevost-Desprez, jedna z najbardziej popularnych postaci we francuskim wymiarze sprawiedliwości. W książce jest fragment, w którym stwierdza, że rozmawiała z osobą, która na własne oczy widziała, jak Claire Thibout, księgowa córki założyciela firmy L’Oréal Liliane Bettencourt, wręcza Sarkozy’emu kopertę z 50 tysiącami euro. Prevost-Desprez autoryzowała swoją wypowiedź, zaznaczając jednak, że jej rozmowa ze świadkiem odbyła się poza oficjalnym przesłuchaniem i informacja o niej nie trafiła do akt śledztwa.
Gdyby to była prawda, oznaczałoby to poważne kłopoty dla francuskiego prezydenta. Do tej pory żadna z osób zajmujących się aferą Bettencourt, która wybuchła latem zeszłego roku, nie mówiła, że Sarkozy odbierał koperty osobiście.
Wprawdzie Claire Thibout, która rozdmuchała skandal wywiadem dla portalu Mediapart, twierdziła na początku, że prezydent był regularnym gościem u jej pracodawczyni, ale szybko się z tego wycofała. W gronie odbiorców kopert występowali inni politycy rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Głównie były minister ds. budżetu i sekretarz UMP Eric Woerth. Nigdy Sarkozy. Nie czyniło to go niewinnym, bo pieniądze, które rzekomo dostawali jego koledzy partyjni, miały iść na jego kampanię wyborczą. Francuskie prawo stanowi, że indywidualne darowizny muszą być przekazywane czekiem i nie mogą przekraczać 7500 euro. Bohaterowie afery mieli przyjąć od 50 do 150 tysięcy euro – i to w żywej gotówce.
Na nowy zarzut otoczenie prezydenta zareagowało z taką samą furią jak na wcześniejsze. Przedstawiciele Sarkozy’ego określili rewelacje Daveta i Lhomme’a mianem skandalicznych, bezpodstawnych i nieprawdziwych. Zdaniem szefa klubu parlamentarnego UMP Jeana-Francois Copé jedynym celem tej nagonki jest wyeliminowanie prezydenta z przyszłorocznych wyborów. Nic dziwnego, że Martine Aubry, szefowa Partii Socjalistycznej i być może główna rywalka prezydenta, zażądała wszczęcia kolejnego dochodzenia przeciwko Sarkozy’emu.