Zdesperowane Afganki – żyjące w biedzie, upokorzone przez rodzinę czy zostawione przez męża – często targają się na życie. Jedną z najbardziej powszechnie stosowanych przez nie metod jest wylanie na siebie wrzącego oleju albo nafty i podpalenie. Zjawisko to stało się prawdziwą plagą – i to wcale nie na opanowanym przez talibów południu kraju, ale na względnie spokojnej północy i na zachodzie. Tam wbrew pozorom pozycja kobiety w społeczeństwie bywa jeszcze niższa.
Władze w Kabulu zamierzają wytłumaczyć Afgańczykom, że sytuacja kobiet w tym kraju odbiega od światowych standardów, i rozpoczynają zakrojoną na szeroką skalę kampanię w mediach publicznych.
Nikt nie dysponuje dokładnymi statystykami . Dane różnią się w zależności od źródła. Według ministerstwa ds. kobiet między marcem 2009 r. a marcem 2010 r. były 103 przypadki samopodpaleń wśród kobiet. Ordynator szpitala w Heracie Muhammad Arif Dżalali informuje, że w roku 2009 przyjął 81 takich przypadków. RAWA, afgańska organizacja pozarządowa broniąca praw kobiet, twierdzi, że w całym kraju liczba samobójstw wśród kobiet od kilku lat przekracza 200 rocznie. Wszyscy zgadzają się natomiast co do tego, że jest coraz gorzej.
W ponurych statystykach przoduje właśnie Herat – spokojne i względnie zamożne miasto na zachodzie Afganistanu. 90 procent przypadków poparzeń dotyczy młodych, często kilkunastoletnich kobiet, które z rozległymi ranami trafiają do szpitali. Tylko w tym roku takich pacjentek było 850. Trudno powiedzieć, ile z nich podjęło nieudane próby samobójcze, bo rodziny ofiar w obawie przed procesem sądowym przeważnie twierdzą, że zdarzył się wypadek.
W 28-milionowym Afganistanie działa tylko siedem profesjonalnych ośrodków pomocy dla maltretowanych kobiet. To oznacza, że zdecydowana większość z nich w razie rodzinnych kłopotów jest zdana wyłącznie na siebie. A rodzinne kłopoty to dla Afganek przeważnie albo wymuszane małżeństwa, albo bicie, albo nakaz uprawiania prostytucji. Często wszystko to naraz. Kobieta ma w takiej sytuacji trzy wyjścia: popełnić samobójstwo, uciec albo cierpliwie znosić upokorzenia. Na pomoc sądu nie ma co liczyć, bo ten niemal zawsze staje po stronie mężczyzny. Wyjątki od tej reguły są nieliczne – choćby dlatego, że poziom feminizacji w afgańskich sądach nie przekracza 5 procent.