– Czuliśmy się zobowiązani do publicznego ogłoszenia, iż nie odczuwamy satysfakcji z naszego ułaskawienia – wytłumaczył „Rz" powód zwołania konferencji prasowej jeden z jej uczestników, ułaskawiony w środę przez Łukaszenkę wraz z dziesięcioma innymi więźniami politycznymi Aleksander Atroszczankau.

W czasie zeszłorocznej kampanii prezydenckiej na Białorusi Atroszczankau pełnił funkcje rzecznika najgroźniejszego rywala Łukaszenki Andreja Sannikaua, odbywającego pięcioletni wyrok za zorganizowanie protestu przeciwko fałszowaniu wyników wyborów 19 grudnia. Podobnie jak innym skazanym za udział w proteście, naszemu rozmówcy w więzieniu proponowano podpisanie prośby do Łukaszenki o ułaskawienie. Nie zrobił tego, więc, jak sam twierdzi, został wypuszczony na wolność w ramach handlu z Zachodem. – O tym, że jesteśmy towarem i będziemy wymieniani na kredyty, słyszałem jeszcze w areszcie śledczym KGB – zapewnił „Rz" opozycjonista.

Od sierpnia Łukaszenko ułaskawił już 24 z 40 skazanych po wyborach białoruskich opozycjonistów. Według przecieków prasowych na mocy zakulisowych porozumień z szefem bułgarskiej dyplomacji białoruski przywódca ma wypuścić wszystkich więźniów politycznych jeszcze do końca tego miesiąca w zamian za wznowienie dialogu z Brukselą oraz pomoc finansową od Unii Europejskiej.

—Andrzej Pisalnik z Grodna