Dzięki „California Dream Act" studenci bez papierów, którzy ukończyli szkołę średnią w Kalifornii, będą mogli otrzymać stanowe stypendia. Według zwolenników ustawy da ona młodym ludziom szanse na lepsze życie, a zatrzymanie w stanie najzdolniejszych osób przyniesie korzyści samej Kalifornii.
Poprzedni gubernator Arnold Schwarzenegger odmówił podpisania podobnego prawa. Jego przeciwnicy argumentują bowiem, że uszczupla ono pulę stypendiów przeznaczonych dla legalnych mieszkańców i zachęca do łamania prawa. „Właśnie stworzyliśmy prawo, które sprawi, że będą tu nielegalnie przybywać dziesiątki tysięcy ludzi z całego świata" – przekonuje republikanin Tim Donnelly, cytowany przez gazetę „Los Angeles Times". Szacuje się, że z „California Dream Act" skorzysta 2500 studentów. Na pomoc dla nich stan wyda około 14,5 mln dolarów, a więc mniej więcej 1 procent całego budżetu na stypendia.
To już druga ustawa ułatwiająca podjęcie studiów przez zdolnych nielegalnych. W lipcu Brown podpisał prawo zezwalające na finansowanie takich osób przez prywatnych darczyńców. Zupełnie inne podejście do nielegalnych imigrantów mają władze Alabamy. Od września obowiązuje tam najsurowsze prawo w całych USA, zgodnie z którym dyrektorzy publicznych szkół muszą żądać od uczniów świadectw urodzenia, a policjanci mogą aresztować tych, których podejrzewają o nielegalny pobyt. Niektórzy imigranci boją się zawieźć chorych krewnych do szpitala.