Spotkanie przywódców w Berlinie miało uspokoić obawy, że podziały między ich krajami mogą doprowadzić do powstania Europy kilku prędkości. Niemcy – najpotężniejszy kraj Unii Europejskiej, i Wielka Brytania – największa unijna gospodarka poza strefą euro, mają bowiem całkowicie odmienne wizje walki z kryzysem. Ich przywódcy zapewniali jednak, że przyświeca im wspólny cel. – To jasne, że nie zgadzamy się w wielu sprawach dotyczących UE, ale jestem pewien, że będziemy w stanie poradzić sobie z tymi różnicami – uspokajał Cameron.
Spotkanie miało być politycznym sygnałem dla negocjatorów, że muszą znaleźć kompromis przed najbliższym szczytem UE.
– Oba nasze kraje mają własne interesy, ale łączą nas też bliskie więzy przyjaźni. Dlatego będziemy blisko współpracować przed szczytem 9 grudnia – mówiła kanclerz Angela Merkel
Na razie oba kraje są wciąż po przeciwnych stronach barykady. Cameron apelował, aby Unia Europejska zaangażowała wszystkie instytucje do walki z kryzysem.
Odrzuca też niemieckie propozycje podatku od transakcji finansowych, bo uderzyłby on w londyńskie City generujące dużą część brytyjskiego PKB.