Maszyna runęła w 1988 r. na szkockie miasteczko Lockerbie. Zginęło wtedy 270 osób. W 2009 roku, wkrótce po tym, jak u Megrahiego wykryto raka prostaty, odzyskał on wolność i wrócił do rodzinnego Trypolisu. Twierdzi, że jest niewinny. I wie, że jego dni są policzone – właśnie przez raka.
Zostawcie mnie w spokoju
Przez wszystkie te lata Megrahi – były agent libijskiego wywiadu, konsekwentnie utrzymywał, że nie ma nic wspólnego ze sprawą. – Jestem niewinnym człowiekiem. Umieram. Proszę, by mnie i moją rodzinę pozostawiono w spokoju – powiedział w wywiadzie udzielonym kilka dni temu Georgowi Thomsonowi. Media obiegły zdjęcia wątłego starca o zapadniętych oczach, który wsparty na poduszkach, opowiada o wydarzeniach z 1988 r.
Sam Thomson jest ciekawą postacią – to były policjant. Cytowany przez brytyjski dziennik „Daily Mail" wyraża żal, że kiedy w końcu sprawiedliwości stanie się zadość, Libijczyka może już nie być wśród żywych. Obaj panowie zbliżyli się do siebie, kiedy w 2003r. Thomson dołączył do zespołu obrońców, badających okoliczności zamachu. – Kiedy u Megrahiego zdiagnozowano raka, lekarze dawali mu najwyżej trzy miesiące życia. Jak widzimy, po tylu latach, wciąż jest jeszcze z nami. Może jego dni są policzone i to faktycznie ostatni jego wywiad. Przypomina to jednak bardziej jakiś żart i szopkę. Ten człowiek uwielbia dręczyć Brytyjczyków i stawiać nas w trudnym położeniu – mówi „Rz" brytyjski komentator polityczny Christopher Walker.
Według niego, zdecydowana większość opinii publicznej na Wyspach nie daje wiary słowom terrorysty. Podkreśla jednocześnie, że są wpływowi ludzie, którzy mimo wszystko mu ufają, a nawet starają się oczyścić go z zarzutów. Do ich grona należy m.in. niejaki dr Jim Swire, którego córka poniosła śmierć w czasie feralnego lotu nad Lockerbie. Ostatnio miał odwiedzić Megrahiego i dostarczyć dowodów, które rzekomo mają potwierdzić niewinność Libijczyka.
Sfabrykowane dowody?
Megrahi – jedyny skazany w tej sprawie – twierdzi, że to dwaj szkoccy śledczy sfałszowali dowody przeciwko niemu. Podtrzymuje też, że nigdy nie poznał maltańskiego sprzedawcy odzieży, który złożył obciążające go zeznania. Sprzedawca dowodzi, że Megrahi kupił u niego to ubranie, którego skrawki znaleziono podobno wśród szczątków samolotu. Zdaniem Walkera, o ile sprawa Lockerbie przez lata wzbudzała niemałe emocje, dzisiaj straciła już na znaczeniu. – Co innego, gdyby żyli jeszcze ludzie pokroju Muammara Kaddafiego. Część z nich podzieliła już jednak losy zabitego libijskiego dyktatora, a niektórzy trafili do więziennych cel. Historia nabrała rangi „ogrzewanych kotletów" – uważa Walker.