Korespondencja z Rzymu
To tegoroczna włoska opowieść wigilijna o solidarności, przemianie serc i charyzmatycznym, niekonwencjonalnym księdzu. Współczesny moralitet przytaczają niemal wszystkie włoskie media.
W biednej rodzinie z trójką dzieci, gdzie tylko tato ma słabo płatną i niepewną pracę, mama znów zaszła w ciążę. Uznali z mężem, że na czwarte dziecko ich po prostu nie stać, i podjęli decyzję o aborcji. Kobieta zwierzyła się ze swoich planów księdzu. Don Maurizio De Sanctis bez skutku starał się argumentami religijnymi i filozoficznymi przekonać kobietę do urodzenia dziecka. W końcu zapoznał parafian z dramatyczną sytuacją, zwracając się o pomoc. Wierni obiecali pokryć rodzinie wszelkie wydatki związane z wychowywaniem czwartego dziecka. Dzięki otrzymanym gwarancjom ksiądz w Boże Narodzenie mógł powiedzieć w kazaniu: „Przyjmiemy to dzieciątko jak małego Jezusa". Kobieta zrezygnowała z aborcji. Ma urodzić na początku lipca.
Ksiądz o wszystkim opowiedział na swojej stronie na Facebooku, dzięki czemu historia błyskawicznie dotarła do mediów, z „Corriere della Sera" na czele. Dotarła dlatego, że Don Maurizio De Sanctis jest we Włoszech postacią znaną. Dziesięć lat temu, gdy marzył o karierze tancerza w La Scali, pojechał na pielgrzymkę do Medjugorie i tam doznał mistycznego przeżycia. Postanowił wstąpić do zakonu pasjonistów. Skończył teologię, filozofię i psychologię. Z polecenia zakonu zajął się ewangelizacją poprzez sztukę. Tańczył i śpiewał. Nagrał płytę z religijnym rapem. Dzięki temu występował w popularnych programach TV. Rok temu objął parafię Santa Rosa w Livorno, gdzie natychmiast zdobył sobie uznanie młodzieży, która przezwała go „tańczącym padre Nike" (chodzi wyłącznie w sportowych butach tej firmy). Dziś, by go posłuchać, młodzi przyjeżdżają do kościoła Santa Rosa z najdalszych peryferii Livorno. Na Facebooku na swojej stronie padre Nike pisze, że pracuje u Ojca Wiecznego z siedzibą w raju, ma najwspanialszą pracę na świecie i szaleńczą miłością kocha Jezusa. Reklamuje się zdjęciem, na którym w sutannie wykonuje efektowny szpagat przed wejściem do swego kościoła. Na nogach ma buty Nike, a na głowie czapkę bejsbolową założoną tyłem na przód.
Historia adopcji nienarodzonego jeszcze dziecka przez parafię nie wszystkim się podoba. To, że padre Nike nadał jej rozgłos w Internecie, skrytykowały feministki jako propagandę antyaborcyjną. Pani psycholog z jednego ze szpitali w Livorno domaga się, by sprawdzić, czy ksiądz nie wywierał nadmiernej presji na kobietę, ograniczając w ten sposób jej wolny wybór i niezbywalne prawo do aborcji. Zdaniem lewicowego burmistrza miasta ksiądz powinien działać dyskretniej.