Zaciskanie pasa, niepopularne reformy i oszczędności na każdym kroku – takie treści zdominowały rządowe, kończące rok 2011 przesłania do narodów UE. Dla wielu państw rok 2012 będzie rokiem przełomowym, decydującym o ich losach na dziesięciolecia.
Należy do nich Grecja. – Najważniejsze będą trzy najbliższe miesiące – uświadomił obywatelom w orędziu premier Grecji Lukas Papademos. W tym czasie muszą zostać wynegocjowane reguły kolejnej pożyczki 130 mld, gdyż w tym roku kończy się obecna linia kredytowa. Aby uzyskać kredyty, Grecy muszą spełnić określone warunki, co oznacza dalsze cięcia i szukanie oszczędności. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zarzuca jednak Grecji, że niewiele w tym kierunku robi. Kryzys euro rozpoczął się właśnie w tym kraju, rozlewając się na coraz więcej państw.
– Nadal żyjemy w stanie zagrożenia – ostrzegał w sobotę Włochów Giorgio Napolitano, obiecując, że obecne wyrzeczenia przyniosą kiedyś owoce.Angela Merkel nie owijała niczego w bawełnę. – Europa znajduje się w najpoważniejszym okresie próby od dziesięcioleci – przypomniała. Przygotowując obywateli na najgorsze, nie czyniła żadnych złudzeń, że wszelkie wysiłki zmierzające do przezwyciężenia kryzysu będą długotrwałe i trzeba się liczyć z możliwością porażek.
Mówi to przywódczyni państwa, które nie odczuwa w najmniejszym stopniu skutków obecnego kryzysu. Bezrobocie jest na najniższym poziomie od kilkunastu lat, eksport rośnie, sytuacja budżetu nie jest zła, a na ratowanie Grecji, Hiszpanii czy Portugalii Niemcy nie wydali do tej pory realnie ani jednego euro. Może się to zmienić, gdyby udzielone kredyty i gwarancje nie miały zostać zwrócone.
Inny problem mają Francuzi, gdzie stojący przed wyborami prezydenckimi Nicolas Sarkozy zmuszony został do realizacji planu oszczędnościowego, co nie przysporzy mu popularności. – Wiem, że po dwóch trudnych latach czeka przed wami kolejny rok próby – powiedział Sarkozy w noworocznym orędziu do narodu, apelując o „zrozumienie i cierpliwość". Ale gospodarz Pałacu Elizejskiego ma jednak mało przekonujących argumentów.Na północy Europy sytuacja nie jest wprawdzie dramatyczna, ale nie ma stolicy, w której oczekiwano by wydarzeń 2012 roku bez obaw. Wszyscy obawiają się recesji gospodarczej.