W sobotę w stolicy Balearów Palma de Mallorca odbędzie się przesłuchanie 43-letniego Inakiego Urdangarina. Książę Palmy, bo taki tytuł baskijski piłkarz ręczny otrzymał po poślubieniu młodszej córki Juana Carlosa I, został pod koniec zeszłego roku oficjalnie oskarżony o sprzeniewierzenie funduszy publicznych, oszustwa podatkowe i fałszowanie rachunków.
Kierowana przez niego fundacja Nóos, zajmująca się doradztwem i organizowaniem imprez sportowych, podpisała z władzami Balearów i Walencji kontrakty opiewające na sumę prawie 6 mln euro. Miała organizować kongresy sportowe i turystyczne, które albo się nie odbywały, albo zapłata była nieproporcjonalnie wysoka w stosunku do usług. Książę oferował w zamian swe wpływy, a wyprowadzone z kasy regionów pieniądze inwestował m.in. w Belize. Para książęca kupiła też wartą miliony euro posiadłość w Barcelonie.
Prokuratura nie zamierza na razie przesłuchiwać jego żony, choć lewicowe gazety codziennie dowodzą, że wiedziała o przekrętach męża. Infantka towarzyszy mężowi w podróży na Baleary, co hiszpańskie media zinterpretowały jako zapowiedź, że bez względu na to, jaki los czeka księcia, będzie go wspierać. Nie można tego powiedzieć o reszcie rodziny królewskiej. Od grudnia, kiedy pałac oficjalnie uznał postępowanie Urdangarina za „nieprzykładne", król unika księcia Palmy jak zarazy. Jest to o tyle łatwe, że para książęca od 2009 r. mieszka w Waszyngtonie (książę pracuje dla hiszpańskiego koncernu telekomunikacyjnego Telefonica).
Maleje zaufanie do rodziny królewskiej. W sondażach Ośrodka Badań Socjologicznych (CIS) z końca zeszłego roku monarchia dostała najniższą ocenę od 1994 r., kiedy zaczęto je przeprowadzać. W skali od 0 do 10 uzyskała ocenę 4,89, podczas gdy najbardziej cenione siły zbrojne – 5,65, a media – 4,97. W roku 1995 król budził największe zaufanie (7,45).
Urdangarin nie ponosi jednak całej odpowiedzialności za spadek popularności monarchii. Młode pokolenie Hiszpanów nie jest już w stanie docenić roli Juana Carlosa w transformacji po śmierci generała Franco w 1975 r. czy podczas próby zamachu stanu z 23 lutego 1981 r. W internetowych sondażach około 60 proc. respondentów popiera republikę.