Nowy wirus nazywa się Flame, czyli Płomień. Wirus zainfekował kilkaset komputerów urzędników rządowych i ośrodków analitycznych głównie w Iranie, ale także w Izraelu, Autonomii Palestyńskiej, Libanie, Syrii i Arabii Saudyjskiej.
Flame jest niezwykle inteligentną bronią – śledzi poczynania użytkownika komputera, zbiera informacje o jego hasłach, robi zdjęcia ekranu i wysyła je w nieznanym kierunku. Potrafi też poprzez sygnał Bluetooth i Wi-Fi infekować kolejne, znajdujące się w pobliżu komputery.
Na trop Flame'a wpadli komputerowcy z Kaspersky Lab, rosyjskiej firmy zajmującej się bezpieczeństwem komputerowym. Zdaniem ekspertów z tej firmy za Flame'em stoją niemal na pewno informatycy wynajęci przez jakiś rząd, bowiem tylko oni mogliby opracować tak skomplikowany i wielopiętrowy program szpiegowski.
Flame to już kolejny wirus odkryty w ostatnich kilkunastu miesiącach w irańskich komputerach rządowych. Pierwszym, nagłośnionym przez media na całym świecie był wirus Stuxnet, który został napisany w jasnym celu – miał sparaliżować niemieckie komputery obsługujące pracę irańskich wirówek nuklearnych, czyli urządzeń służących do wzbogacania uranu. Stuxnet okazał się wielkim sukcesem – dzięki niemu irański program nuklearny opóźnił się o co najmniej kilkanaście miesięcy.
Istnienie Stuxnetu ujawnili programiści latem 2010 roku. Stało się tak, bo w kodzie Stuxnetu znalazł się błąd. Wirus, który miał krążyć jedynie po komputerach irańskich naukowców nuklearnych, wymknął się na zewnątrz i zaczął krążyć po komputerach na całym świecie - od Izraela po Brazylię i Japonię.