Kolejny atak w bliskowschodniej cyberwojnie

Po Stuxnecie fachowcy odkryli kolejnego wirusa szpiega szalejącego po Bliskim Wschodzie. „New York Times" twierdzi, że za atakiem stoi Biały Dom.

Publikacja: 02.06.2012 23:35

Nowy wirus nazywa się Flame, czyli Płomień. Wirus zainfekował kilkaset komputerów urzędników rządowych i ośrodków analitycznych głównie w Iranie, ale także w Izraelu, Autonomii Palestyńskiej, Libanie, Syrii i Arabii Saudyjskiej.

Flame jest niezwykle inteligentną bronią – śledzi poczynania użytkownika komputera, zbiera informacje o jego hasłach, robi zdjęcia ekranu i wysyła je w nieznanym kierunku. Potrafi też poprzez sygnał Bluetooth i Wi-Fi infekować kolejne, znajdujące się w pobliżu komputery.

Na trop Flame'a wpadli komputerowcy z Kaspersky Lab, rosyjskiej firmy zajmującej się bezpieczeństwem komputerowym. Zdaniem ekspertów z tej firmy za Flame'em stoją niemal na pewno informatycy wynajęci przez jakiś rząd, bowiem tylko oni mogliby opracować tak skomplikowany i wielopiętrowy program szpiegowski.

Flame to już kolejny wirus odkryty w ostatnich kilkunastu miesiącach w irańskich komputerach rządowych. Pierwszym, nagłośnionym przez media na całym świecie był wirus Stuxnet, który został napisany w jasnym celu – miał sparaliżować niemieckie komputery obsługujące pracę irańskich wirówek nuklearnych, czyli urządzeń służących do wzbogacania uranu. Stuxnet okazał się wielkim sukcesem – dzięki niemu irański program nuklearny opóźnił się o co najmniej kilkanaście miesięcy.

Istnienie Stuxnetu ujawnili programiści latem 2010 roku. Stało się tak, bo w kodzie Stuxnetu znalazł się błąd. Wirus, który miał krążyć jedynie po komputerach irańskich naukowców nuklearnych, wymknął się na zewnątrz i zaczął krążyć po komputerach na całym świecie - od Izraela po Brazylię i Japonię.

W książce, która ukaże się w najbliższych dniach w USA, dziennikarz „New York Timesa" David E. Sanger twierdzi, że za Stuxnetem, Flame'em i jeszcze jednym wirusem stoi amerykański wywiad, współpracujący z programistami z Izraela i Europy.

Sanger twierdzi, że plan cyberataków na irański program nuklearny zatwierdził osobiście prezydent Barack Obama. Plan, noszący kryptonim „Igrzyska Olimpijskie", zakłada, że tajne służby sparaliżują pracę irańskich komputerów albo przynajmniej dzięki wirusom zbiorą informacje na temat postępów Irańczyków.

Waszyngton oczywiście nie potwierdza tych doniesień. Eksperci Kaspersky Lab twierdzą jednak, że znaleźli ślady prowadzące od wirusów do Izraela. Odkryli np., że programiści, którzy zdalnie zbierają informacje gromadzone przez szpiegowskie wirusy, pracujący w strefie czasowej odpowiadającej Jerozolimie. Przerywają także pracę od zmierzchu w piątek do zmierzchu w sobotę, co odpowiadają szabasowi świętowanemu przez religijnych Żydów.

Program cyberataków przeciwko Iranowi, jeśli istnieje, jest jednak starszy niż administracja Baracka Obamy. Duqu, jeden z odkrytych przez Rosjan wirusów, pojawił się w irańskich komputerach już w 2007 roku, a więc jeszcze za czasów prezydentury George'a Busha.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019