Szef Komitetu Śledczego Rosji oskarżony o grożenie śmiercią dziennikarzowi „Nowej Gaziety" próbuje załagodzić skandal. Gazeta poinformowała, że Bastrykin po krytycznej publikacji pod swoim adresem próbował zastraszyć dziennikarza Siergieja Sokołowa, którego miał wywieźć do lasu, gdzie groził mu śmiercią. W efekcie Sokołow zbiegł za granicę. Po stronie dziennikarza stanęli przedstawiciele mediów i obrońcy praw człowieka.
Bastrykin uznał zarzuty za „wierutne kłamstwo". Twierdzi, że nie wywoził dziennikarza do lasu, a jedynie odbył z nim bardzo gwałtowną rozmowę. Wczoraj spotkał się jednak z redaktorem naczelnym dziennika Dmitrijem Muratowem i przeprosił go za swoje emocjonalne wypowiedzi. „Sokołow może wracać do Rosji, odbyły się wzajemne przeprosiny – dla mnie ta sprawa już jest zakończona" – powiedział Muratow po spotkaniu z Bastrykinem. W ostatnich latach pięcioro współpracowników „Nowej Gaziety" zostało zamordowanych lub zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach.
Zaskoczyło pana zachowanie szefa Komitetu Śledczego Aleksandra Bastrykina, który sięgnął po groźby pod adresem dziennikarza?
Andriej Lipski: Zaszokowało. To, co zrobił, wykracza poza wszelkie granice. Otwarcie groził Siergiejowi Sokołowowi. Rzucał pod jego adresem przekleństwa. Obrzydliwie wypowiadał się także o Annie Politkowskiej. Nie potrafię powtórzyć tego, co mówił. W gazetach w takich miejscach stawiane są kropki, w telewizji słyszymy pikanie. To wszystko padło z ust człowieka, który sprawuje wysokie stanowisko państwowe. Nie miałem żadnych wątpliwości, że Sokołow mówi prawdę.