Zaślubiny 72-letniego Barneya Franka z jego o 30 lat młodszym partnerem odbyły się w sobotę w mieście Newton w stanie Massachusetts. Demokratyczny kongresmen od ponad 20 lat otwarcie przyznaje się do swojego homoseksualizmu i jest jednym z najbardziej wpływowych działaczy na rzecz praw gejów w USA. Wsławił się również jako współautor tzw. ustawy Dodda i Franka, która po wybuchu kryzysu miała uregulować kontrowersyjne praktyki finansowe na Wall Street.
Miejsce ślubu zostało wybrane nieprzypadkowo. Massachusetts w 2004 roku jako pierwszy amerykański stan zalegalizowało małżeństwa jednopłciowe. Obecnie można je oficjalnie zawierać w ośmiu stanach i Dystrykcie Kolumbii.
Badania opinii publicznej wykazują, że legalizacja takich związków zyskuje w USA coraz szerszą akceptację. Według różnych sondaży popiera ją obecnie około 54 proc. Amerykanów.
– To poparcie rzeczywiście wzrasta, szczególnie po tym, jak legalizację małżeństw gejowskich wsparł prezydent Obama – mówił niedawno „Rz" profesor Matthew Green, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Ameryki. Jednak zdaniem eksperta demokraci przedwcześnie świętują zwycięstwo. Trendy już niejednokrotnie się zmieniały i może się okazać, że za jakiś czas konserwatyści znów wezmą górę.
Tymczasem z zupełnie innymi problemami zmagają się homoseksualiści w Rosji. W Petersburgu policja zatrzymała w sobotę osiem osób, które próbowały demonstrować w obronie praw mniejszości seksualnych. W ubiegłym tygodniu miasto wydało zgodę na przeprowadzenie demonstracji. Jednak następnego dnia decyzja została cofnięta, co uzasadniono protestami mieszkańców i Cerkwi.