- To sukces porównywalny z wydarzeniem z 1961 roku, gdy Związek Radziecki jako pierwszy rozpoczął podbój kosmosu -mówił "Rz" w 2007 roku Aleksiej Muchin, szef moskiewskiego Centrum Informacji Politycznej.
Pierwszy batyskaf, w którym znajdował się kierownik naukowy ekspedycji, deputowany do Dumy Artur Czilingarow, zszedł na głębokość 4261 metrów. Mechaniczne ramię opuściło na dno tytanową kapsułę z flagą. Drugi dotarł na głębokość 4302 metrów.
Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wyjaśniał, że "celem ekspedycji nie jest eksponowanie rosyjskich roszczeń, ale pokazanie, iż nasz szelf sięga do bieguna północnego".
Rosja, jako państwo związane konwencją o prawie morza, nie może skutecznie rozciągnąć swoich praw do części dna znajdującego się pod Oceanem Arktycznym w sposób inny niż na podstawie zaleceń Komisji Granic Szelfu Kontynentalnego - twierdził wówczas na łamach "Rzeczpospolitej" Robert Tarnacki, radca prawny. Przypominamy fragment tego tekstu
Umieszczenie na dnie Oceanu Arktycznego tytanowej flagi rosyjskiej było zapewne demonstracyjnym i symbolicznym aktem objęcia tych terenów podmorskich w posiadanie. Rosja uważa bowiem, że część dna morskiego (i jego podziemia) znajdującego się pod Oceanem Arktycznym stanowi rosyjski szelf kontynentalny, względem którego przysługują jej wyłączne prawa eksploatacji jego zasobów.