Kanadyjska e-demokracja

Głosząca hasła demokracji bezpośredniej Internetowa Partia Kanady wystartuje w wyborach

Publikacja: 04.08.2012 18:00

Polityczna rewolucja – na razie w sferze internetowych marzeń

Polityczna rewolucja – na razie w sferze internetowych marzeń

Foto: Rzeczpospolita

Najpierw wydawało się, że jest to jakiś happening. Online Party of Canada (OPC) powstała w październiku 2010 roku i głosiła nowy rodzaj demokracji – internetową. Skoro Internet umożliwia łatwy kontakt z każdym wyborcą, czemu z tego nie skorzystać? – Korzystamy z internetowych banków, z edukacji online. A nasi politycy z Internetu nie korzystają, bo się go boją – tłumaczył w rozmowie z niewielką amerykańską internetową telewizją Etopia News założyciel ugrupowania Michael Nicula. Ale nikt się powstaniem OPC specjalnie nie przejął, a Nicula wypowiadał się jedynie w niszowych telewizjach i blogach. Dopiero teraz OPC zainteresowały się główne kanadyjskie media, bo partia wystawi kandydatów w dwóch okręgach, gdzie wkrótce odbędą się wybory przedterminowe.

Nie głosować na gangi

42-letni Nicula pochodzi z Rumunii. Jak sam o sobie opowiadał, miał ojca Rumuna i matkę Węgierkę. W 1996 r. wyemigrował do Kanady i osiedlił się w Toronto. Z początku w ogóle nie zajmował się polityką. Z wykształcenia architekt, kształcił się też w zupełnie innych dziedzinach – biznesie i... fizyce atomowej. Najwyraźniej jednak to mu nie wystarczało.

– Potrzebowałem czasu, by zrozumieć kanadyjski system polityczny. I potem narodził się mój pomysł stworzenia partii. Choć oczywiście nie jestem wynalazcą „partii internetowych", bo takie idee były już wcześniej – tłumaczy. Podobno najstarszą jest powstała w 2007 r.  australijska Senator Online (Internetowy Senator).

A w rozmowie z „Rz" wyjaśnia, dlaczego jego pomysł jest dobry nie tylko dla Kanady, ale i dla innych krajów demokratycznych.

– Politycy dzielą się na „gangi", prawicowe, lewicowe, liberalne, republikańskie i inne. I ludzie muszą między nimi wybierać, choć nigdy nie jest tak, że z konkretną grupą i jej ideologią zgadzają się w 100 procentach – mówi. I przekonuje, że nie ma sensu system, w którym co kilka lat wybieramy ludzi z konkretnego, politycznego „gangu", a potem tracimy wszelką kontrolę nad tym, co robią i jak głosują.

– I stąd mój pomysł: nie głosujmy na partie, na programy wyborcze. Przeprowadzajmy głosowania nad konkretnymi ustawami. A wybrani przez nas ludzie powinni być jedynie menedżerami wykonującymi ustawy – podkreśla.

Zobaczysz swój głos

Nicula wylicza korzyści płynące z praktycznej realizacji jego pomysłu. Nie trzeba będzie iść do komisji wyborczych, koniecznie konkretnego dnia i do konkretnej godziny. Można będzie głosować w dowolnym czasie – i zobaczyć swój głos wśród dziesiątków tysięcy głosów innych. Oczywiście, o ile zdecydujesz się ujawnić innym swoje nazwisko.

– To nie jest łatwe, ale mamy technologię, która na to pozwala – dowodzi. I mówi, że ponad 80 proc. Kanadyjczyków ma dostęp do Internetu. Jeśli zaś go nie mają, będą mogli głosować listownie. Oczywiście, taka ma być przyszłość. Na razie posłowie OPC – o ile tacy będą – mają głosować w parlamencie tak, jak zadecydują w internetowym głosowaniu wszyscy, którzy zechcą skorzystać z internetowej platformy Online Party of Canada.

Czy OPC ma realne szanse? – Nie sądzę. W czerwcu 2010 nowe ugrupowanie o nazwie Partia Piratów usiłowało wystartować w wyborach przedterminowych w okręgu Winnipeg. Kandydat tej partii uzyskał jedynie 94 z 15 780 oddanych głosów. A w wyborach powszechnych 2011 r. Partia Piratów wystawiła zaledwie dziesięciu kandydatów i tylko jeden z nich uzyskał 1 proc. głosów. Podobny smutny los czeka zapewne OPC – powiedział „Rz" prof. Nelson Wiseman, politolog z Uniwersytetu Toronto.

Polityka na YouTube

I wskazuje, że wszystkie partie polityczne w Kanadzie stosują Internet. – Pomagał w zdobywaniu funduszy, ale nie w pozyskiwaniu nowych członków czy wolontariuszy do pracy partyjnej – mówi. Jego zdaniem wyborcy niechętnie zaglądają na partyjne strony w Internecie i jeśli w sieci www cokolwiek odnosi sukces, to głównie filmiki na YouTube, ale pod warunkiem, że dostrzegą je „mainstreamowe" media. – W istocie bardzo niewielu wyborców zmienia swój głos na podstawie tego, co zobaczą w Internecie – mówi.

I choć pewno wielu Kanadyjczyków zgadza się z Michaelem Niculą, który wyśmiewa się ze staromodnych tog i peruk, noszonych przez parlamentarzystów w tym kraju, to jednak zapewne znikną one nieprędko. Chyba że technologiczna rewolucja zdoła się wedrzeć głębiej do świata polityki.

Najpierw wydawało się, że jest to jakiś happening. Online Party of Canada (OPC) powstała w październiku 2010 roku i głosiła nowy rodzaj demokracji – internetową. Skoro Internet umożliwia łatwy kontakt z każdym wyborcą, czemu z tego nie skorzystać? – Korzystamy z internetowych banków, z edukacji online. A nasi politycy z Internetu nie korzystają, bo się go boją – tłumaczył w rozmowie z niewielką amerykańską internetową telewizją Etopia News założyciel ugrupowania Michael Nicula. Ale nikt się powstaniem OPC specjalnie nie przejął, a Nicula wypowiadał się jedynie w niszowych telewizjach i blogach. Dopiero teraz OPC zainteresowały się główne kanadyjskie media, bo partia wystawi kandydatów w dwóch okręgach, gdzie wkrótce odbędą się wybory przedterminowe.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022