Jeszcze kilka tygodni temu Jonah Lehrer był znanym, poważanym i świetnie zapowiadającym się dziennikarzem prestiżowego „New Yorkera" i autorem trzech książkowych bestsellerów. Dziś tonie w zawodowej niesławie. Wszystko za sprawą dociekliwych internautów, którzy coraz częściej weryfikują internetowe kłamstwa.
To oni wychwycili, że w dorobku Lehrera nie wszystko jest w porządku. Dla tych, którzy narzekają, że Internet roi się odkopiowanych treści i plagiatów, pocieszeniem może być więc to, iż sieć stała się także fantastycznym narzędziem do wyłapywania ludzi, którzy albo fabrykują fakty, albo kopiują różne pomysły. Nawet jeśli powielają... samych siebie.
Właśnie31-letni Jonah Lehrer przekonał się o tym boleśnie. W czerwcu internauci ujawnili, że dziennikarz skopiował fragmenty swoich wcześniejszych artykułów, m. in. Z "Wall Street Journal", i umieścił je we wpisach na stronach internetowych „New Yorkera". Autoplagiat nie jest – z etycznego punktu widzenia - grzechem ciężkim, autorowi można najwyżej zarzucić brak kreatywności. Sprawa by przycichła, gdyby MichaelC. Moynihan, dociekliwy dziennikarz internetowego „Tablet Magazine", nie udowodnił, że Lehrer w swojej najnowszej „Imagine: How Creativity Works" sfabrykował cytaty Boba Dylana. Po kilku dniach mętnych tłumaczeń 31-letni pisarz odszedł z "New Yorkera", a wydawca jego książek Houghton Mifflin Harcourt zapowiedział, że przyjrzy się każdej linijce tekstu Lehrera. "Imagine: How Creativity Works" została wycofana ze sprzedaży.
"Jak taki facet mógł w ogóle myśleć, że w dobie Internetu nie zostanie złapany" - pytał retorycznie jeden z użytkowników sieci pod tekstem o aferze Lehrera na stronie „New York Timesa". Sieć wypracowała już własny system samoobrony przed oceanem dezinformacji zalewającym pocztę elektroniczną, strony WWW czy portale społecznościowe. W Internecie funkcjonuje wiele portali zajmujących się sprawdzaniem faktów, najczęściej angażujących do tego także innych użytkowników sieci. Setki stron internetowych zajmują się przyznawaniem osobom publicznym tytułów „kłamców" czy „pinokiów", oskarżając ich omówienie nieprawdy.
Weryfikacja plotek
Fact-checking w wersji internetowej ma już dość długą historię. W odróżnieniu od dziennikarskiego sprawdzania faktów przypisaniu tekstów sieć zajmuje się także weryfikowaniem plotek. Zaczęło się od portalu snopes.com założonego jeszcze w 1995 roku przez Barbarę i Davida Mikkelsonów. Jego zadaniem było sprawdzanie i dementowanie (lub potwierdzanie) pojawiających się w sieci plotek i mniej lub bardziej sensacyjnych informacji. Dziś jest w nim mnóstwo artykułów weryfikujących plotki z różnych dziedzin.