Syria: tajemnicze porwania Węgrów

Jeśliby się okazało, że uprowadzeni w Syrii dawni policjanci węgierscy pracowali dla reżimu Asada, oznaczałoby to kłopotliwą sytuację dla rządu w Budapeszcie

Publikacja: 24.08.2012 01:35

Syria: tajemnicze porwania Węgrów

Foto: AFP

13 sierpnia na przedmieściach Damaszku grupa niezidentyfikowanych uzbrojonych mężczyzn zatrzymała samochód. Kazano z niego wyjść sześciu osobom, wśród których było trzech Węgrów. Od tej pory wszelki ślad po nich zaginął.

Nie byłoby w tym nic zaskakującego, w Syrii bowiem porwania obcokrajowców dla okupu zdarzały się w ostatnich miesiącach niejednokrotnie, gdyby nie fakt, że wszyscy trzej uprowadzeni byli emerytowanymi (choć zaledwie ok. 40–50-letnimi) oficerami węgierskiej policji, a dwaj zajmowali się profesjonalną tresurą psów – także na użytek policji i wojska. Przyznał to János Hajdu, dyrektor węgierskiego Centrum Antyterrorystycznego.

Według oficjalnych informacji zarówno dyplomaci, jak i służby specjalne Węgier intensywnie pracują nad sprawą w celu uwolnienia porwanych. Nie jest to łatwe zadanie z uwagi na chaotyczną sytuację panującą w Syrii.

Problem także polega na tym, że nie wiadomo dokładnie, co byli policjanci robili w Syrii. Jeśli okaże się, że pracowali dla syryjskich służb specjalnych, to dla władz węgierskich oznaczać będzie kłopotliwą sytuację. Nawet jeśli najprawdopodobniej działali całkowicie na własną rękę.

Takie sugestie pojawiły się w artykule opublikowanym w tym tygodniu przez na ogół dobrze poinformowany magazyn polityczny „HVG". Dziennikarze tygodnika odkryli, że porwani prowadzili wcześniej centrum wyszkolenia psów w mieście Pilisvörösvár, a kilka miesięcy temu odpowiedzieli na ofertę pracy złożoną przez tajemniczego pracodawcę z Bliskiego Wschodu.

Jeden z uprowadzonych w Damaszku byłych policjantów był w czasie służby saperem, dwaj pozostali byli treserami przygotowującymi psy do tropienia ludzi i wykrywania narkotyków. Pytane przez dziennikarzy osoby związane ze służbami sugerują, że zaproszenie do pracy w Syrii nie mogło pochodzić od prywatnych miłośników psów. – Widział pan kiedyś Araba spacerującego z psem? – pyta retorycznie jeden z rozmówców.

Nie jest to pierwsze porwanie obywateli węgierskich w ogarniętej wojną domową Syrii. W kwietniu nieznani sprawcy uprowadzili dwóch Węgrów podczas napadu na bliżej niesprecyzowany „skład urządzeń technicznych" w pustynnym mieście Deir ez-Zor. Nie wiadomo, co dokładnie robili w Syrii porwani. Mimo wysiłków Centrum Antyterrorystycznego i dyplomacji węgierskiej nie udało się uzyskać żadnych informacji o ich losie. Do porwania nie przyznała się żadna organizacja, nikt też nie wystąpił z żądaniami zapłaty okupu.

Na razie osoby nadzorujące śledztwo nie zakładają związku między oboma porwaniami.

13 sierpnia na przedmieściach Damaszku grupa niezidentyfikowanych uzbrojonych mężczyzn zatrzymała samochód. Kazano z niego wyjść sześciu osobom, wśród których było trzech Węgrów. Od tej pory wszelki ślad po nich zaginął.

Nie byłoby w tym nic zaskakującego, w Syrii bowiem porwania obcokrajowców dla okupu zdarzały się w ostatnich miesiącach niejednokrotnie, gdyby nie fakt, że wszyscy trzej uprowadzeni byli emerytowanymi (choć zaledwie ok. 40–50-letnimi) oficerami węgierskiej policji, a dwaj zajmowali się profesjonalną tresurą psów – także na użytek policji i wojska. Przyznał to János Hajdu, dyrektor węgierskiego Centrum Antyterrorystycznego.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021