Dilma Rousseff i budowanie Brazylii

Kraj pod wodzą pierwszej w historii pani prezydent staje do wyzwań

Aktualizacja: 08.09.2012 19:16 Publikacja: 08.09.2012 15:00

Dilma Rousseff i budowanie Brazylii

Foto: AFP

W cotygodniowej audycji „Kawa z panią prezydent", przed przypadającym 7 września Świętem Niepodległości, Dilma Rousseff mówiła o matematyce. Przypomniała radiosłuchaczom, że „podstawa wszystkich nauk" jest początkiem rozwoju, bez niej nie można uczyć się inżynierii, fizyki, informatyki.

Szefowa państwa i rządu opowiadała o matematyce także dlatego, że sama bardzo lubi ten przedmiot, a w szkołach właśnie odbyła się olimpiada matematyczna.

Kiedy sama była licealistką, między konspiracyjnymi zebraniami, na których wraz z innymi członkami wywrotowych organizacji lewicowych omawiała myśl Lenina, Marksa, Róży Luksemburg, teorie ognisk rewolucji w świecie i nowych Wietnamów, dawała korepetycje z matematyki. Nie dla chleba, tylko dla przyjemności.

Guerrilheira w okularach

Dilma Rousseff pochodzi z zamożnej rodziny. Jej ojciec Petar Rusev przyjechał do Brazylii w latach 40. W nowej, portugalskojęzycznej ojczyźnie bułgarski komunista przedstawiał się jako Pedro Rousseff. Zdołał pogodzić rewolucyjne przekonania z potrzebami życiowymi. Zajął się interesami. Dorobił się pokaźnego majątku.

W czasie jednej z podróży służbowych poznał nauczycielkę Dilmę Silvę. Pobrali się, mieli troje dzieci. Dilma Rousseff przyszła na świat w 1947 roku. Kiedy Pedro Rousseff zmarł, zostawił rodzinie 15 nieruchomości, które zapewniały najbliższym byt. A Dilmie (ps. Estela) zapewniały także kryjówkę do działalności rewolucyjnej, gdy w latach 60. należała do podziemnej formacji zbrojnej, która walczyła przeciw rządom wojskowym. Za wierność ideałom młoda bojowniczka, guerrilheira, w okularach krótkowidza zapłaciła wysoką cenę – była więziona i torturowana.

Była lewicowa partyzantka, niegdyś więziona, dziś wspiera prywatne firmy

Po latach, jak podał dziennik „Folha de Sao Paulo", stanowczo zapewniła, że nie walczyła z bronią w ręku. Studia – ekonomię – ukończyła dopiero w 1977 roku, po wyjściu na wolność. Rok wcześniej urodziła Paulę, pierwsze i jedyne dziecko. Dwa lata później, w 1979 roku, na mocy ustawy o amnestii ogłoszonej przez władze wojskowe odzyskała prawa publiczne i włączyła się w nurt polityczny, który wyniósł ją na wyżyny władzy. Do uznawanego za pierwszy lewicowy rząd Brazylii weszła w 2003 roku jako działaczka Partii Robotniczej (PT) i jako minister ds. górnictwa i energii. Obowiązki powierzył jej prezydent, towarzysz partyjny i polityczny mistrz, Luiz Inácio Lula da Silva. W 2005, po wybuchu afery korupcyjnej, który omal nie wysadził gabinetu w powietrze, stanęła na czele kancelarii szefa państwa.

Lula nazywał ją „matką narodu". W 2010 roku, namaszczona przez niego na następczynię, jako pierwsza Brazylijka wygrała wybory prezydenckie.

Zmiany, zmiany

W czasie kampanii wyborczej jej koalicja, w której oprócz PT byli i socjalistyczni chrześcijanie, i komuniści, występowała pod hasłem „Żeby Brazylia dalej się zmieniała". Uwaga, jaką pani Rousseff poświęca zmianom, to – jak można przypuszczać – wpływ Baracka Obamy. Kiedy obecny prezydent USA skutecznie walczył o władzę w 2008 roku, obiecywał obywatelom, oprócz nadziei, właśnie zmianę.

Jednak w odróżnieniu od Obamy, który o zmianach tylko mówi, coraz rzadziej zresztą, lub wprowadza je na odcinku obyczajowo-moralnym, pani Rousseff usiłuje naprawdę zmienić kraj na lepsze. W czwartek wieczorem, w orędziu do narodu z okazji Święta Niepodległości, zapowiedziała na przykład obniżenie cen prądu – nawet o jedną trzecią. Dzięki temu wyroby brazylijskie mają się  stać bardziej konkurencyjne na rynku światowym.

W ostatnich latach Brazylia dokonała ogromnego postępu w rozwoju. Dilma Rousseff chętnie uświadamia rodakom, że ich ojczyzna dała wyższy poziom życia milionom obywateli. Zapewnia, że walka z ubóstwem to jedno z jej najważniejszych zadań. Nie zawsze przypomina przy tym, że wysiłki, by pozbyć się w kraju nędzy, zapoczątkowano jeszcze w czasach, gdy rządził centroprawicowy prezydent Fernando Henrique Cardoso (1995–2002). – Jego głównym celem było zdławienie inflacji, która ma tak dotkliwy wpływ na ubogich – zauważa prof. Ricardo Ismael, socjolog z Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego w Rio de Janeiro, cytowany przez BBC.

Pod względem wielkości PKB Brazylia jest szóstym państwem w świecie (w zeszłym roku osiągnął on 2,52 bln dolarów, co pozwoliło wyprzedzić gospodarkę brytyjską). Liczący bez mała 194 miliony mieszkańców południowoamerykański olbrzym chciałby na stałe zasiąść w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i stać się mocarstwem nie tylko w Ameryce Południowej.

Politycy brazylijscy zapewniają przywódców ościennych państw, nieco zaniepokojonych imperialnymi skłonnościami sąsiada, że wolą, aby inni kochali Brazylię, niż się jej bali. Jednocześnie jednak mówią, że kraj, który ma takie osiągnięcia, jest jednym z największych producentów żywności, a niebawem także ropy naftowej, który ma największe na świecie zasoby słodkiej wody, musi przecież posiadać i odpowiednio potężne siły zbrojne. Dlatego w ciągu najbliższych dziesięciu lat Brazylia, która przeznacza na wojsko 61 mld reali (równowartość ponad 30 mld dolarów), zamierza zwiększyć wydatki na obronę z 1,5 proc. PKB do 2 proc.

Półprzewodniki i tablety

Niebawem Brazylię czekają wielkie wyzwania: w przyszłym roku Światowe Dni Młodzieży, za dwa lata piłkarskie mistrzostwa świata, a w 2016 roku igrzyska olimpijskie.

Na tysiąc dni przed mundialem 2014 pani Rousseff powiedziała, że Brazylia „rośnie i zdobywa świat".

Aby słowa szefowej państwa nie okazały się czczą przechwałką, południowoamerykański olbrzym musi pokonać różne przeszkody. Rozwój Brazylii krępują dziś biurokracja, chciwy i złożony system podatkowy, korupcja, brak rodzimych fachowców, dobrych dróg i szlaków kolejowych, wysokie ceny energii. Dlatego 15 sierpnia pani Rousseff ogłosiła, że w najbliższych 25 latach rząd udzieli koncesji wartych 133 mld reali (66 mld dolarów) na budowę szlaków komunikacyjnych. 7,5 tys. km dróg i 10 tys. km linii kolejowych trafi – nie na zawsze – w ręce inicjatywy prywatnej, która ma budować nowe szosy i tory.

Po dwóch kadencjach rządów prezydenta Luli, byłego związkowca, przedsiębiorcy prywatni wiążą z obecną szefową państwa duże nadzieje. Jest poniekąd jedną z nich: w latach 90. miała sklep z błyskotkami sprowadzanymi z Panamy. Choć opowiada się za silnym państwem, zwłaszcza w takich dziedzinach gospodarki jak bankowość, przemysł naftowy i energetyczny, to jest bardziej pragmatyczna i mniej ideologiczna niż poprzednik.

Dlatego jej rząd, który zdaje sobie sprawę, że wzrost gospodarczy w tym roku nie przekroczy 2 proc., a dwa lata temu wynosił 7,5 proc., skupia się przede wszystkim na tym, by pracownicy firm prywatnych, napędzających rozwój, w trudniejszych czasach nie tracili pracy.

Być może nadzieje, jakie przedsiębiorcy wiążą z Rousseff, nie okażą się płonne. Pani prezydent, znana z siły woli i wybuchowego usposobienia, zamierza zmniejszyć niektóre podatki. Zapowiada ulgi dla małych firm z branży nowych technologii, które tworzą miejsca pracy i obniżkę podatków dla tych, którzy będą wytwarzać w Brazylii „półprzewodniki i tablety". Trwa walka z łapownictwem – niebawem spodziewany jest wyrok w procesie wpływowych osób oskarżonych o udział w korupcyjnym układzie mensalao, tym samym, który omal nie wysadził w powietrze rządu prezydenta Luli.

W radiu zaś pani Rousseff, według sondaży wciąż lubiana przez prawie 80 proc. Brazylijczyków, opiewa piękno matematyki, by młodzi pokochali „królową nauk". I by powiększyły się zastępy tak potrzebnych budowniczych, którzy zmienią Brazylię na lepsze.

W cotygodniowej audycji „Kawa z panią prezydent", przed przypadającym 7 września Świętem Niepodległości, Dilma Rousseff mówiła o matematyce. Przypomniała radiosłuchaczom, że „podstawa wszystkich nauk" jest początkiem rozwoju, bez niej nie można uczyć się inżynierii, fizyki, informatyki.

Szefowa państwa i rządu opowiadała o matematyce także dlatego, że sama bardzo lubi ten przedmiot, a w szkołach właśnie odbyła się olimpiada matematyczna.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019