Włoska kampania nienawiści

„Zombi", „Pojemnik z płynnym gównem", „Faszysta", „Larwa" – to na Półwyspie Apenińskim nowy leksykon polityki

Publikacja: 09.09.2012 11:00

Włoska kampania nienawiści

Foto: ROL

Komentatorzy ubolewają, że wyzwiska zastąpiły argumenty i polityka wpadła do rynsztoka, ale jak zaszła z sondaży, w dzisiejszej Italii wulgarny język i populistyczna retoryka przekładają się na stale rosnące słupki popularności.

Polityczna sytuacja we Włoszech trąci absurdem. Polityka abdykowała i od listopada krajem rządzi gabinet ekspertów prof. Maria Montiego. Wspierają go dwie największe, szczerze nienawidzące się partie: Lud Wolności Silvio Berlusconiego i lewicowa Partia Demokratyczna. Mimo że Monti jest bogobojnym, zachowawczym prawicowcem, wielbi go lewica, a prawicowe media nazywają tępym księgowym i uzurpatorem, bo rządzi, choć nie wygrał wyborów.

Tak czy inaczej aż 45 procent Włochów totalnie rozczarowanych swoją klasą polityczną życzy sobie (podobnie jak kanclerz Merkel), by Monti rządził po wsze czasy, ale dni profesora na fotelu premiera są policzone. Najdalej na wiosnę przyszłego roku muszą się odbyć wybory, w których jako człowiek apolityczny nie będzie startował.

Dezorientacja

Naród, który od 18 lat głosował za lub przeciw Berlusconiemu, jest zdezorientowany, bo polityczny gmach skonstruowany na tych dwóch filarach runął. Centroprawica rozpełzła się po prowadzących ze sobą wojnę podjazdową partiach i partyjkach, tracąc może nawet i 20 procent wsparcia. Antyberluskoński lewicowy blok z wydawałoby się podaną w ten sposób władzą na tacy, zamiast zewrzeć szeregi, też się podzielił i coraz bardziej pogrąża się w awanturach i kłótniach. Nic więc dziwnego, że aż 35 procent zniesmaczonych Włochów zapowiada, że na wiosnę do urn nie pójdzie (w wyborach parlamentarnych przedtem frekwencja wynosiła z 85 proc.).

Te znaki czasu – niechęć graniczącą z pogardą dla klasy politycznej – najlepiej odczytał satyryk i komik Beppe Grillo. Swoje ugrupowanie polityczne, najpierw „MeetUp" (Spotkajmy się), a potem Ruch 5 Gwiazdek, stworzył na własnym blogu. Wypowiedział wojnę politycznej kaście i pod hasłem „bierzemy sprawy w swoje ręce" zachęcał do tworzenia list obywatelskich i startu w lokalnych wyborach. Dziś Ruch 5 Gwiazdek, pierwsza i jedyna „internetowa" partia Włoch, ma 4 burmistrzów, w tym w Parmie, ale co ważniejsze, jak wynika z sondaży, jego Ruch jest dziś trzecią, jeśli nie drugą siłą polityczną Włoch. Może liczyć nawet na 20 procent głosów.

Program Ruchu jest na wskroś populistyczny: bezpłatny internet i opieka lekarska dla każdego, podręczniki szkolne i uniwersyteckie za darmo w Internecie, pensja parlamentarzystów (góra dwie kadencje) równa krajowej średniej, zakaz dodatkowej pracy dla członków władz obieralnych, zniesienie prowincji (powiatów), zniesienie finansowania partii politycznych z budżetu, wszędzie ścieżki rowerowe, zakaz budowy parkingów w miastach, „ekologiczna" energia, etc.

Przeklina i obraża

Jednak zdaniem politologów i socjologów Grillo swoją popularność zawdzięcza nie tyle programowi, ile prawdziwej kampanii nienawiści wobec politycznych konkurentów prowadzonej tak na swoim blogu, jak na wiecach, które przypominają wrzaskliwy, wulgarny, ale chwilami dowcipny kabaret. Grillo wywrzaskuje obelgi, przeklina i obraża wszystkich, a zachwycony tłum tarza się ze śmiechu i bije frenetyczne brawa. Językowe tabu złamał po raz pierwszy, gdy Sąd Kasacyjny uznał, że przekleństwo „Vaffanculo" (Spier...) nie jest obrazą. Zorganizował wówczas V-Day, podczas którego 5 mln Włochów w 200 miastach i miasteczkach powiedziało „Vaffanculo" i pokazało środkowy palec całej włoskiej klasie politycznej.

Od tej pory Grillo (64 l.) już nie oglądał się za siebie: „Mumia", „Morfeusz" (prezydent Giorgio Napolitano), „Rigor Montis", „Żebrak", „Bankier bylejakiego kutasa" (Monti), „Alzheimer" (Romano Prodi), „Zombi" (Pierluigi Bersani, szef Partii Demokratycznej), „Chodzące trupy" (posłowie PD), „Psychiczny karzeł bez prostaty" (Berlusconi), „Świetnie opłacane larwy, głosujące Montiemu wszystko – jak kiedyś Mussoliniemu" (parlamentarzyści), „Pojemnik z płynnym gównem" (Guliano Ferrara, znany publicysta), „Zwłoki" (Piero Fassino, burmistrz Turynu). „Stara kurwa" (Rita Levi Montalcini, sędziwa dożywotnia senator, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny).

Często wyzwiska przyjmują bogatszą, opisową formę: „Głupek, obywatel szwajcarski, który w kaszmirowym sweterku prowadzi politykę demontażu włoskiego przemysłu" (Sergio Marchionne, prezes Fiata), „Superkutasiński, cacko z dziurką bez cacka, pedał" (Nichi Vendola, homoseksualny gubernator Apulii, szef partii Lewica, Ekologia, Wolność), „Problemów ze współżyciem seksualnym i prawdziwą miłością nigdy nie miała, bo nie mogła" (Rosi Bindi, niegrzesząca pięknością sekretarz generalna PD).

To tylko wyimki z inwektyw Grillo, które można ciągnąć stronami. Niemal codziennie wymyśla nowe. Nie dalej jak w środę stwierdził, że szefowie partii politycznych to ludzie, którzy całe życie kradli społeczne pieniądze, a premierowi powiedział: „Monti, już ci przecież napisałem, co masz zrobić. Złóż rezygnację i razem z psychicznym karłem Berlusconim wynoście się na Barbados. Nie zawracajcie dupy".

Przez długie miesiące atakowani nie reagowali. Ale gdy okazało się, że Grillo jest bardzo niebezpiecznym politycznym rywalem, że odbiera im głosy, próbują się odgryzać. Kilka dni temu Bersani powiedział, że „Grillo używa języka faszystów i jest internetowym terrorystą", by natychmiast usłyszeć od komika, że sam jest „politycznym bankrutem, który przez 20 lat współpracował z faszystami i masonami, okradając z nimi Naród". Inni odwdzięczają się Grillo „żałosnym pajacem", „tchórzem", „psem, który kąsa i ucieka", „eunuchem" (Grillo ma bardzo piskliwy głos). Ale nikt nie próbował wytoczyć mu procesu o obrazę, bo w oczach elektoratu byłoby to oznaką słabości, przyznania, że inwektywy lekceważonego „swawolnego Dyzia" jednak zabolały.

Sukces rynsztoka

Przy popisach Grillo bledną wyzwiska rzucane przez lata przez politycznych adwersarzy pod adresem Berlusconiego, a wulgaryzmy Berlusconiego wydają się niewinnym żartem. Komik przyćmił też zbijającego od lat polityczny kapitał na populizmie, histerii i obraźliwych epitetach Antonia Di Pietro, szefa partii Włochy Wartości, której popularność mimo to dynamicznie rośnie – z 4,5 proc. w grudniu ubiegłego roku do 7,5 proc. obecnie. A to wyraźny znak, że w dzisiejszej Italii coraz bardziej rozczarowanych i rozeźlonych ludzi wprowadzenie do polityki języka rynsztokuzapewnia polityczny sukces. Co więcej, jak z reakcji zaatakowanych przeciwników wynika, komikowi udało się narzucić żałosny poziom konfrontacji.

Przerażeni włoscy komentatorzy polityczni mówią o bezprecedensowej barbaryzacji języka polityki, niespotykanej w cywilizowanych krajach. Przed możliwością zwycięstwa antypolityki ostrzegali od dawna. Ale mało kto spodziewał się, że takie triumfy święcić będą chamstwo i agresja.

Komentatorzy ubolewają, że wyzwiska zastąpiły argumenty i polityka wpadła do rynsztoka, ale jak zaszła z sondaży, w dzisiejszej Italii wulgarny język i populistyczna retoryka przekładają się na stale rosnące słupki popularności.

Polityczna sytuacja we Włoszech trąci absurdem. Polityka abdykowała i od listopada krajem rządzi gabinet ekspertów prof. Maria Montiego. Wspierają go dwie największe, szczerze nienawidzące się partie: Lud Wolności Silvio Berlusconiego i lewicowa Partia Demokratyczna. Mimo że Monti jest bogobojnym, zachowawczym prawicowcem, wielbi go lewica, a prawicowe media nazywają tępym księgowym i uzurpatorem, bo rządzi, choć nie wygrał wyborów.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021