Komentatorzy ubolewają, że wyzwiska zastąpiły argumenty i polityka wpadła do rynsztoka, ale jak zaszła z sondaży, w dzisiejszej Italii wulgarny język i populistyczna retoryka przekładają się na stale rosnące słupki popularności.
Polityczna sytuacja we Włoszech trąci absurdem. Polityka abdykowała i od listopada krajem rządzi gabinet ekspertów prof. Maria Montiego. Wspierają go dwie największe, szczerze nienawidzące się partie: Lud Wolności Silvio Berlusconiego i lewicowa Partia Demokratyczna. Mimo że Monti jest bogobojnym, zachowawczym prawicowcem, wielbi go lewica, a prawicowe media nazywają tępym księgowym i uzurpatorem, bo rządzi, choć nie wygrał wyborów.
Tak czy inaczej aż 45 procent Włochów totalnie rozczarowanych swoją klasą polityczną życzy sobie (podobnie jak kanclerz Merkel), by Monti rządził po wsze czasy, ale dni profesora na fotelu premiera są policzone. Najdalej na wiosnę przyszłego roku muszą się odbyć wybory, w których jako człowiek apolityczny nie będzie startował.
Dezorientacja
Naród, który od 18 lat głosował za lub przeciw Berlusconiemu, jest zdezorientowany, bo polityczny gmach skonstruowany na tych dwóch filarach runął. Centroprawica rozpełzła się po prowadzących ze sobą wojnę podjazdową partiach i partyjkach, tracąc może nawet i 20 procent wsparcia. Antyberluskoński lewicowy blok z wydawałoby się podaną w ten sposób władzą na tacy, zamiast zewrzeć szeregi, też się podzielił i coraz bardziej pogrąża się w awanturach i kłótniach. Nic więc dziwnego, że aż 35 procent zniesmaczonych Włochów zapowiada, że na wiosnę do urn nie pójdzie (w wyborach parlamentarnych przedtem frekwencja wynosiła z 85 proc.).
Te znaki czasu – niechęć graniczącą z pogardą dla klasy politycznej – najlepiej odczytał satyryk i komik Beppe Grillo. Swoje ugrupowanie polityczne, najpierw „MeetUp" (Spotkajmy się), a potem Ruch 5 Gwiazdek, stworzył na własnym blogu. Wypowiedział wojnę politycznej kaście i pod hasłem „bierzemy sprawy w swoje ręce" zachęcał do tworzenia list obywatelskich i startu w lokalnych wyborach. Dziś Ruch 5 Gwiazdek, pierwsza i jedyna „internetowa" partia Włoch, ma 4 burmistrzów, w tym w Parmie, ale co ważniejsze, jak wynika z sondaży, jego Ruch jest dziś trzecią, jeśli nie drugą siłą polityczną Włoch. Może liczyć nawet na 20 procent głosów.