Opozycja podzielona, nieskuteczna

Białoruskiej opozycji nie udało się zorganizować bojkotu wyborów do niższej izby parlamentu

Aktualizacja: 19.09.2012 21:52 Publikacja: 19.09.2012 21:46

W Kurkowie pod Mińskiem pierwsze głosy już oddane

W Kurkowie pod Mińskiem pierwsze głosy już oddane

Foto: AFP

Korespondencja z Grodna

Już w pierwszym dniu przedterminowego głosowania do urn poszło około 3 procent wyborców. Cztery lata temu w pierwszym dniu do urn poszło 2,7 procent obywateli. Zgodnie z ordynacją wyborczą każdy obywatel Białorusi może oddać głos w lokalu wyborczym w ciągu pięciu dni poprzedzających zasadniczy dzień wyborów, który przypada na 23 września.

Zdaniem białoruskiej opozycji głosowanie przedterminowe stwarza szerokie pole do nadużyć wyborczych ze strony panującego reżimu, a głosy oddane przed terminem są fałszowane na korzyść reżimowych kandydatów.

Właśnie zniesienie przedterminowego głosowania było, obok żądania uwolnienia więźniów politycznych i włączenia opozycjonistów w skład okręgowych komisji wyborczych, jednym z warunków udziału opozycji w tegorocznych wyborach do parlamentu. W przypadku niespełnienia warunków oponenci reżimu Aleksandra Łukaszenki grozili bojkotem wyborów, co miało doprowadzić do nieuznania ich wyników, podobnie jak i samego marionetkowego parlamentu przez społeczność międzynarodową.

Na trzy dni przed rozpoczęciem przedterminowego głosowania groźbę spełniły jednak tylko dwa ugrupowania opozycyjne. Zjednoczona Partia Obywatelska i Białoruski Front Narodowy podjęły decyzję o wycofaniu swoich kandydatów z wyborów i wezwały do ich bojkotu.

Obserwujący przebieg wyborów opozycjoniści odnotowują przypadki stosowania przymusu wyborców do przedterminowego głosowania. Spektakularnym tego przykładem stał się masowy udział w głosowaniu we wtorek studentów wyższych uczelni w Gorkach (obwód mohylewski). Pod presją administracji uczelni w jednym z lokali wyborczych zjawiło się we wtorek 883 z 1600 przypisanych do tego lokalu wyborców.

Zdaniem opozycji władze mają możliwość stuprocentowej kontroli przebiegu głosowania także w tak zwanych zamkniętych lokalach wyborczych, które mieszczą się na terenie jednostek wojskowych, w szpitalach i innych instytucjach zamkniętych. Podczas wyborów prezydenckich 2010 roku frekwencja w takich lokalach wyniosła 100 procent, a liczba głosów oddawanych na Aleksandra Łukaszenkę sięgała 90 procent. Władze chcą mieć wysoką frekwencję, świadczy o tym prognoza przewodniczącej CKW Lidii Jermoszynej. Jej zdaniem do urn pójdzie nie mniej niż 70 procent uprawnionych do głosowania. Tymczasem, zgodnie z ordynacją, żeby bojkot okazał się skuteczny, a wybory uznane za niebyłe, frekwencja nie powinna przekroczyć 50 procent. Klęska kampanii bojkotu może doprowadzić do głębszych niż dotąd podziałów w białoruskiej opozycji. Idei bojkotu nie podzieliły i pozostawiły swoich kandydatów w kartach do głosowania: lewicowa partia Sprawiedliwy Świat, Białoruska Partia Socjaldemokratyczna (Hramada), ruch Uładzimira Nieklajeua „Mów Prawdę!" oraz ruch innego lidera opozycji Aleksandra Milinkiewicza „O wolność!". Razem liczba startujących w wyborach opozycjonistów wynosi obecnie około 60 osób. Zwolennicy bojkotu już nazwali uczestniczących w wyborach kolegów zdrajcami, a jeden z pomysłodawców kampanii bojkotu, opozycjonista Wiktor Iwaszkiewicz, oświadczył, że biorący udział w wyborach opozycjoniści współpracują z reżimem Łukaszenki.

– Pogłębiający się podział oznacza, że opozycji będzie niezwykle trudno porozumieć się i wystąpić wspólnym frontem przeciwko dyktaturze w wyborach prezydenckich w 2015 roku – mówi „Rzeczpospolitej" białoruski politolog Aleksander Kłaskouski.

Opinia dla „Rz"

Walery Karbalewicz - białoruski politolog

Pogłębiający się podział opozycji oznacza, że jej liderom zabrakło woli politycznej, aby wypracować i zrealizować wspólną strategię i taktykę. Same wybory do dekoracyjnego parlamentu, jaką jest Izba Reprezentantów, mają minimalne znaczenie, jeśli chodzi o walkę o realną władzę w kraju. Kampania wyborcza dawała jednak opozycji szansę na przełamanie blokady informacyjnej i możliwość legalnego przekonywania do siebie wyborców. Wykorzystanie potencjału agitacyjnego kampanii parlamentarnej pozwalało na wypracowanie skutecznej wspólnej strategii na rzeczywiście istotne wybory prezydenckie w 2015 roku. Niestety, potencjał został zaprzepaszczony, gdyż opozycja podzieliła się w kwestii bojkotu wyborów. Czy bojkot okaże się skuteczny? Centralna Komisja Wyborcza ogłosi zaplanowane liczby zarówno frekwencji, jak i poparcia dla posłusznych reżimowi kandydatów. Nie wykluczam jednak, że w niektórych okręgach, zwłaszcza w Mińsku, wybory będą nieważne. Nie będzie to jednak skutkiem bojkotu. Po prostu cała kampania okazała się blada, nieciekawa i niezrozumiała dla obywateli.

—not. a.pis.

Korespondencja z Grodna

Już w pierwszym dniu przedterminowego głosowania do urn poszło około 3 procent wyborców. Cztery lata temu w pierwszym dniu do urn poszło 2,7 procent obywateli. Zgodnie z ordynacją wyborczą każdy obywatel Białorusi może oddać głos w lokalu wyborczym w ciągu pięciu dni poprzedzających zasadniczy dzień wyborów, który przypada na 23 września.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019