O.G. został zatrzymany w Kopenhadze, która była miejscem jego ostatniej misji. 57-letni dyplomata belgijski, pochodzący z Brugii, pracował na rzecz Rosji od 25 lat. Został zwerbowany w Tokio, potem pracował też w Lagosie, Algierze, Lizbonie, Nowym Jorku, New Delhi. Czujność służb belgijskich wzbudziły doniesienia o systematycznych spotkaniach O.G. z obywatelami rosyjskimi w tych wszystkich miejscach. Nie były one uzasadnione charakterem pracy dyplomaty, a ich częstotliwość i różnorodność raczej wykluczała cele towarzyskie.
O.G. pochodzi z Brugii, jest absolwentem slawistyki w Gandawie i Kolegium Europejskiego w Brugii. Flamandzki magazyn „MO", który pierwszy napisał o sprawie, twierdzi, że O.G. pomagał tworzyć fałszywe tożsamości szpiegom aktywnym w Brukseli. Na razie nie wiadomo jednak, czy łamał belgijskie prawo. – Nasze przepisy dotyczące szpiegostwa są beznadziejnie przestarzałe – przyznał na łamach „MO" prokurator federalny Johann Delmulle. Obowiązujące prawo pochodzi z 1934 r. i definiuje szpiega jako osobę „przekazującą obcemu państwu przedmioty, plany, notatki lub informacje, który powinny być tajne w interesie suwerenności terytorialnej i bezpieczeństwa zewnętrznego państwa belgijskiego". Według Delmulle'a powinna się odbyć debata parlamentarna na temat, co dziś oznacza słowo „szpiegostwo" i jak powinno być karane. – Trzeba się nad tym zastanowić, w szczególności biorąc pod uwagę istnienie licznych instytucji międzynarodowych na ziemi belgijskiej, jak NATO, czy instytucje UE – dodał Delmulle.
W Brukseli aktywni są szpiedzy z Rosji, Chin, Iranu, a nawet USA i Izraela
Prokurator przy okazji przypomniał wypowiedzi Alaina Winantsa, szefa belgijskiego wywiadu VVSE. Kilka tygodni temu przyznał on publicznie, że w Brukseli działają setki szpiegów. Winants w rozmowie z unijnym portalem informacyjnym EUobserver powiedział, że Bruksela jako siedziba ważnych inwestycji jest miejscem wyjątkowej aktywności szpiegów z Rosji, Chin, Iranu, ale także państw przyjaznych, jak USA czy Izrael. Dla pierwszych liczą się zarówno sekrety obronne, jak i gospodarcze, jak i naukowe, dla drugich – gospodarcze i naukowe. Waga decyzji podejmowanych w Brukseli powoduje, że – zdaniem Winantsa – szpiegostwo kwitnie jak za czasów zimnej wojny. Interesujące dla rosyjskich, i nie tylko, szpiegów, jest np. unijna polityka energetyczna.
UE i NATO mają swoje niewielkie służby ochrony wywiadowczej. Ich kompetencje są jednak zamknięte w murach tych instytucji. A szpieg nie zawsze zdobywa informacje w siedzibie NATO czy unijnych instytucji. Kiedy więc służby tych dwóch organizacji nabierają podejrzeń, przekazują je wywiadowi belgijskiemu. To on prowadzi dalej sprawę – ewentualnie wnioskuje o wydalenie podejrzanej osoby z Belgii. Trzy lata temu taki los spotkał np. Wasilija Czyżłowa, rosyjskiego dyplomatę, syna ambasadora Rosji przy UE.