Czekamy na zwycięzcę

Barack Obama czy Mitt Romney – czyja wygrana byłaby dla Polski korzystniejsza?

Publikacja: 05.11.2012 19:32

Mitt Romney (z prawej) byłby może sympatyczniejszy dla Polski niż Barack Obama. Ale niewiele poza ty

Mitt Romney (z prawej) byłby może sympatyczniejszy dla Polski niż Barack Obama. Ale niewiele poza tym

Foto: AP

Niezależnie od tego, kto we wtorkowy wieczór lokalnego czasu okaże się zwycięzcą amerykańskich wyborów, przełomu w stosunkach z zagranicą – w tym z Polską – nie należy się spodziewać. W grę może wchodzić co najwyżej rozłożenie akcentów.

Będzie to nieuniknione nawet w przypadku kolejnych czterech lat Baracka Obamy w Białym Domu. Nie jest tajemnicą, że z gabinetu odejdzie sekretarz stanu Hillary Clinton i jej miejsce będzie musiał zająć ktoś inny.

W czasie pierwszej kadencji obecnego prezydenta uwaga Waszyngtonu przesunęła się zdecydowanie na Wschód – w stronę Chin i Pacyfiku, choć dyplomacja Stanów Zjednoczonych musiała reagować także na wydarzenia od niej niezależne, takie jak arabska wiosna.

– Europa pozostaje bardzo ważna dla Stanów Zjednoczonych, ale za czasów kadencji Obamy nie stanowiła dla dyplomacji USA poważniejszego wyzwania. Oczywiście poza problemami gospodarczymi – mówi „Rz” Susan Lotarski, wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej.

Ze Starym Kontynentem łączą Amerykę silne, stabilne relacje. Dlatego też nie należy się spodziewać zasadniczych zmian w stosunkach z UE oraz Polską. Nie będzie też przełomu w planach budowy tarczy antyrakietowej. Lotarski studzi też oczekiwania zaostrzenia kursu wobec Rosji w przypadku zwycięstwa Mitta Romneya. – 35 lat doświadczenia pracy w administracji mówi mi, że po zwycięstwie wyborczym okazuje się, iż w polityce zagranicznej pole manewru jest niewielkie.

Są różnice w retoryce, a Rosja jest bez wątpienia mniej demokratycznym krajem niż w latach 90. Są jednak wzajemne powiązania i interesy, których nie można lekceważyć – dodaje. Jest jednak optymistką w sprawie zniesienia wiz dla Polaków. W końcu zwycięży rachunek ekonomiczny i interesy przemysłu turystycznego.

Polscy politycy są spokojni. Według Janusza Onyszkiewicza, b. ministra obrony narodowej, prezesa Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, możemy „spokojnie przyglądać się meczowi” rozgrywanemu w USA. – Amerykańska polityka zagraniczna i bezpieczeństwa nie zmienia się, gdy następuje wymiana w Białym Domu – tłumaczy w rozmowie z „Rz”. – Choć oczywiście, gdy wygra Romney i będzie realizował zapowiedzi niezmniejszania budżetu obronnego USA, będzie to dla nas korzystne.

Choć na przykład republikanie w Kongresie krytykują nadmierny koszt tarczy antyrakietowej w Europie, zwłaszcza że ma ona chronić Europę, nie USA.

Podobnie sądzi eurodeputowany Paweł Kowal (PJN), b. wiceszef MSZ. – Wiemy, kto będzie dla nas milszy: Romney. Odwiedził Polskę, powiedział nam kilka słów, które chcieliśmy usłyszeć, stara się o głosy Polonii. Ale w sensie strategicznym w razie jego wygranej nic by się nie zmieniło – mówił „Rz”. – Nie ma co liczyć na wzrost obecności USA w Europie. Model z lat 90. się skończył, może powstanie jakiś nowy – podkreśla.

Niezależnie od tego, kto we wtorkowy wieczór lokalnego czasu okaże się zwycięzcą amerykańskich wyborów, przełomu w stosunkach z zagranicą – w tym z Polską – nie należy się spodziewać. W grę może wchodzić co najwyżej rozłożenie akcentów.

Będzie to nieuniknione nawet w przypadku kolejnych czterech lat Baracka Obamy w Białym Domu. Nie jest tajemnicą, że z gabinetu odejdzie sekretarz stanu Hillary Clinton i jej miejsce będzie musiał zająć ktoś inny.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017