Putin walczy z korupcją

Na ujawnianiu afer korupcyjnych zyskują władze, a walka z tym zjawiskiem to element „ideologii państwowej"

Publikacja: 24.11.2012 13:00

Prezydent Rosji Władimir Putin

Prezydent Rosji Władimir Putin

Foto: AFP

Rosją wstrząsają coraz to nowe afery korupcyjne. Można zacząć się poważnie zastanawiać, jak w takich warunkach może funkcjonować rosyjskie państwo. Choć jest w tym wszystkim element optymistyczny: afery te jednak są wykrywane i ujawniane. Przynajmniej niektóre z nich.

Najpierw Izba Obrachunkowa (odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli) wykryła malwersację na kwotę 15 miliardów rubli podczas przygotowań wrześniowego szczytu APEC we Władywostoku. Władze w Moskwie przygotowywały się do konferencji przywódców państw Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku przez kilka lat. Na rozbudowę infrastruktury we Władywostoku przeznaczono 679 miliardów rubli (blisko 68 mld zł), a wydano aż 99,1 proc. tej kwoty. Tymczasem udało się wykończyć tylko jedną trzecią zaplanowanych obiektów; nie oddano do użytku nowoczesnych, pięciogwiazdkowych hoteli, a także teatru opery i baletu. Organizatorzy szczytu zapłacili zaliczkę 110 mln rubli (11 mln zł) na nowoczesny statek–katamaran do przewozu uczestników spotkania; katamaranu do dziś nie ma, a zaliczka przepadła.

Po zakończeniu uroczystego spotkania, jak pisały tamtejsze portale, zaczęły się zapadać nowe drogi i mosty. „Szczyt APEC przejdzie do historii jako jedno ze znaczących wydarzeń w okresie rozkradania Rosji" – pisał portal Rosbałt. Pierwsi winni już trafili za kraty, na przykład Roman Panow, szef rządu Kraju Permskiego, podejrzany o zdefraudowanie 93 mln rubli (9 mln zł).

„Kosmiczny przekręt"

Później w Rosji wybuchł skandal korupcyjny dotyczący nawigacji satelitarnej GŁONASS. Według rosyjskiej prasy z budżetu tego projektu zdefraudowano co najmniej równowartość 650 mln zł. GŁONASS to Globalny Nawigacyjny System Sputnikowy. Budowany jest od 1982 r. i obecnie składa się z 24 sztucznych satelitów Ziemi. Korzysta z niego spora grupa osób, nie tylko z Rosji; zdaniem Rosjan ich system jest nawet lepszy od amerykańskiego GPS.

O tym, że przy tworzeniu GŁONASS dzieje się coś niepokojącego, wiadomo już od dawna. Szef administracji Kremla Siergiej Iwanow mówił, że pierwsze informacje pojawiły się już w 2010 r. Iwanow w latach 2008–2011 jako wicepremier nadzorował przemysł kosmiczny. Jak powiedział, udało mu się wykryć schematy wypływania państwowych pieniędzy. Na razie poinformowano o zwolnieniu głównego konstruktora systemu GŁONASS Jurija Urliczicza. Urliczicz jest też dyrektorem generalnym spółki Rosyjskie Systemy Kosmiczne, która rozwija ten system, ale na razie na tym stanowisku pozostał. Teraz można się spodziewać aresztowań.

Kolejna afera dotyczy armii. Były minister obrony Rosji Anatolij Sierdiukow pożegnał się ze stanowiskiem z powodu skandalu korupcyjnego w holdingu Oboronserwis, który podlega jego resortowi. Oboronserwis to dziewięć spółek zaopatrujących armię. Ich działalność nadzorowała była szefowa departamentu nieruchomości Ministerstwa Obrony Jewgienia Wasiliewa, współpracownica Sierdiukowa. Sam minister był przewodniczącym rady nadzorczej tej firmy.

Śledztwo dotyczy między innymi sprzedaży po zaniżonych cenach nieruchomości zwolnionych przez Ministerstwo Obrony. Ale pieniądze wypływały w różny sposób. Podpisywano na przykład milionowe kontrakty na remonty wojskowych obiektów, a żadne prace nie były wykonywane – oczywiście, nikt potem nie zgłaszał o to pretensji, a przeciwnie – podpisywano protokoły „odbioru wykonanych prac". Straty w Oboronserwisie były z początku szacowane na 3 mld rubli (ok. 300 mln zł), ale jak informował niedawno Interfax, „Sprawa Oboronserwisu podrożała". I ciągle drożeje.

Porządki w Rosatomie

Policja i służby specjalne intensywnie pracują i nie ma dnia, by nie pojawiały się nowe informacje na ten temat. Dosłownie kilka dni temu MSW i FSB poinformowało o wykryciu skrytki bankowej należącej do podejrzanych o udział w grupie przestępczej. Znaleziono w niej blisko 6 milionów dolarów amerykańskich, a także ważne dokumenty. Łącznie zajęto pieniądze i kosztowności na sumę 700 mln rubli (70 mln zł), co może częściowo zrekompensować poniesione straty. Ale tylko częściowo.

Korupcję ujawniono także w koncernie Rosatom (grupującym wszystkie rosyjskie elektrownie jądrowe), co nie jest niczym nowym; afery wstrząsały Rosatomem zwłaszcza w 2011 r. Pracę straciło wówczas kilkudziesięciu czołowych menedżerów tej korporacji oraz spółek podległych, a do sądów trafiły liczne sprawy karne. Były zastępca dyrektora generalnego Rosatomu Jewgienij Jewstratow podejrzany był o zdefraudowanie 50 mln rubli (5 mln zł). Trudno powiedzieć, jak wygląda sytuacja obecnie, ale niedawno na szefa rady nadzorczej Rosatomu powołany został były przewodniczący Dumy Państwowej, znaczący polityk kremlowskiej „Jednej Rosji" Borys Gryzłow, znany ze skutecznej walki z korupcją wewnątrz samego MSW. Ma pomóc dyrektorowi generalnemu koncernu Siergiejowi Kirijence w walce z rozkradaniem środków przeznaczonych na rozwój sektora jądrowego. Nominacja ta została uznana za dążenie do „wyczyszczenia" tej kluczowej dla rosyjskiej gospodarki korporacji.

Rosjanie są tym wszystkim coraz bardziej zmęczeni. Kluczowe pytanie brzmi: jak ta sytuacja wpływa na ich stosunek do władz państwowych? Czy Putin z powodu afer korupcyjnych traci, czy zyskuje? – Na razie wygrywa. Po dymisji Sierdiukowa poparcie dla prezydenta wzrosło o 5 procent. Podejmuje decyzje, których oczekują od niego Rosjanie – mówi „Rz" Kiriłł Tanajew, szef Fundacji Efektywnej Polityki w Moskwie. Dodaje, że w Rosji zaczęło się oszczędzanie państwowych pieniędzy, a walka o środki dla państwowego budżetu toczy się m.in. w prokuraturze, która sprawdza doniesienia o korupcji w różnych resortach.

W aktywnej walce przeciw korupcji, prowadzonej przez władze w Moskwie – a więc czymś nowym, bo do niedawna zwalczanie korupcji było jedynie pustym hasłem – rosyjscy eksperci widzą nowy kurs Putina. – Prezydent chce przejąć pałeczkę od opozycji, która organizuje akcje protestu pod hasłami walki ze wszechogarniającym złodziejstwem urzędników i menedżerów. Tym bardziej że wkrótce opozycjoniści planują zorganizowanie kolejnych protestów – twierdzi moskiewski politolog Nikołaj Złobin.

Czołowym orędownikiem walki z korupcją w Rosji, przynajmniej z haseł ulicznych, jest bloger-opozycjonista Aleksiej Nawalny. – Trzeba zatem zabrać asa z rękawa Nawalnego i innych opozycjonistów – dowodzi Złobin.

Nowa ideologia Kremla

Podobne zdanie w tej sprawie ma politolog Stanisław Biełkowski. – Putin szuka porozumienia z aktywną częścią społeczeństwa, która uczestniczy w masowych akcjach protestu. Chce sam stanąć na czele walki z korupcją w Rosji. Ale najlepsze czasy w tej sprawie prezydent ma już za sobą. Najbardziej aktywni obywatele jako przyczynę korupcji wskazują jego – zaznacza.

Bo to Putin stworzył (lub przynajmniej rozwinął) taki system funkcjonowania państwa, jaki w Rosji obecnie istnieje. To on, przez lata będąc prezydentem, a potem premierem, sankcjonował złodziejstwo. Biełkowski uważa, że dla wielu Rosjan akcje antykorupcyjne są wynikiem walki między różnymi klanami funkcjonującymi w obecnym systemie władzy. Czyli: atakowani są „obcy", a „swoi" mogą spokojnie czerpać zyski z piastowanych przez siebie stanowisk.

Szef Centrum Politycznych Technologii w Moskwie Igor Bunin zapewnia, że walka z korupcją zostanie „ideologią państwową", a Putin będzie walczył z tym zjawiskiem, bo zagraża jego bezpieczeństwu. – Ale antykorupcyjnej kampanii zakrojonej na szeroką skalę nie będzie. Putin nie ma „zapasowej elity", która mogłaby zastąpić obecną. Prezydent ma trudne zadanie: z jednej strony przeprowadzić antykorupcyjną kampanię, by otrzymać pozytywny efekt PR, z drugiej, zachować obecną elitę, bo innej nie ma i nie będzie – podsumowuje Bunin. Czyli: ma budować wizerunek „dobrego cara", a „złych urzędników" wymieniać w razie potrzeby i możliwości.

Rosją wstrząsają coraz to nowe afery korupcyjne. Można zacząć się poważnie zastanawiać, jak w takich warunkach może funkcjonować rosyjskie państwo. Choć jest w tym wszystkim element optymistyczny: afery te jednak są wykrywane i ujawniane. Przynajmniej niektóre z nich.

Najpierw Izba Obrachunkowa (odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli) wykryła malwersację na kwotę 15 miliardów rubli podczas przygotowań wrześniowego szczytu APEC we Władywostoku. Władze w Moskwie przygotowywały się do konferencji przywódców państw Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku przez kilka lat. Na rozbudowę infrastruktury we Władywostoku przeznaczono 679 miliardów rubli (blisko 68 mld zł), a wydano aż 99,1 proc. tej kwoty. Tymczasem udało się wykończyć tylko jedną trzecią zaplanowanych obiektów; nie oddano do użytku nowoczesnych, pięciogwiazdkowych hoteli, a także teatru opery i baletu. Organizatorzy szczytu zapłacili zaliczkę 110 mln rubli (11 mln zł) na nowoczesny statek–katamaran do przewozu uczestników spotkania; katamaranu do dziś nie ma, a zaliczka przepadła.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022