Członkami gabinetu 58-letniego Shinzo Abego, który był już premierem w latach 2006–2007, zostali starzy koledzy z Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP). Niemal wszyscy reprezentują prawe skrzydło w ugrupowaniu rządzącym Japonią niemal przez cały okres powojenny i powracającym do władzy po ledwie trzyletniej przerwie.
Ministrem finansów będzie były premier Taro Aso, szefem resortu odbudowy gospodarki został Akira Amari, a tekę ministra handlu objął Toshimitsiu Motegi. Ważny resort rolnictwa, środowiska i energii atomowej obejmie Nobuteru Ishihara. Jego zadanie jest o tyle ważne, że rząd Abego nie chce już kontynuować radykalnych planów odejścia od energetyki jądrowej.
W stosunkach zewnętrznych nic nie zapowiada zakończenia sporów terytorialnych z Chinami i Koreą o morskie wysepki. Być może nowy rząd będzie jednak chciał przeprowadzić spokojne negocjacje, co zapowiada mianowanie na szefa dyplomacji Fumio Kishidy, uważanego za polityka umiarkowanego i raczej ugodowego. Oznaką normalizacji w relacjach z Chinami jest też powrót do Pekinu japońskiego ambasadora.
Głównym zadaniem Abego będzie ustabilizowanie tokijskiej sceny politycznej, na której w ciągu ostatnich siedmiu lat zmieniło się już siedmiu premierów. Nie będzie to łatwe w warunkach walki o równowagę finansów państwa, jednak Abe prezentuje optymizm. – Siłami mojego gabinetu wprowadzę śmiałą politykę monetarną, elastyczną politykę podatkową i strategię wzrostu, która zachęci prywatne inwestycje – powiedział po głosowaniu w izbie niższej parlamentu.
Abe chce walczyć z deflacją i uruchomić środki budżetowe na ożywienie gospodarki. Eksportowi ma pomóc systematyczne osłabianie jena.