Wybory prezydenckie w Afganistanie mają się odbyć w przyszłym roku. Hamid Karzaj nie będzie mógł brać w nich udziału, gdyż konstytucja zakazuje mu startu na trzecią kadencję.

Afgański prezydent podczas wizyty w Katarze zgodził się na otwarcie tam biura talibów, gdzie negocjowane ma być porozumienie pokojowe z rządem w Kabulu. Warunkiem, jaki stawia im Hamid Karzaj jest jednak zerwanie łączących ich związków z al-Kaidą oraz z terroryzmem.

Mułła Omar, jednooki weteran wojny z Sowietami, wraz ze swymi uczniami powołał w 1994 r. ruch talibów. Ich celem było zakończenie trwającej wówczas w Afganistanie wojny domowej. Dwa lata później, gdy opanowali kraj, mułła przyjął tytuł amir ul-mu'minin czyli „wodza wiernych" i ogłosił się przywódcą państwa. Zarządził też wprowadzenie w całym kraju surowego prawa koranicznego.

Po zamachach na Stany Zjednoczone 11 września 2001 r. odmówił Amerykanom wydania Osamy bin Ladena. Twierdził, że wiara zabrania mu wydalenia z kraju osoby, która jest gościem Afganistanu. Od czasu amerykańskiej interwencji, Omar ukrywa się prawdopodobnie w górach na pograniczu afgańsko-pakistańskim.

Od prawie czterech lat trwają próby zawarcia porozumienia pokojowego z talibami. Omar, gdy zaczęły się rozmowy, nie przyjął propozycji azylu w Arabii Saudyjskiej. Kilkanaście dni temu ogłosił, że w jego imieniu rozejm mają prawo negocjować wyłącznie jego wysłannicy do Kataru.